Mało kto by się spodziewał, że zachodnie Węgry, a zwłaszcza pas ziemi przy granicy z Austrią ma winomanom tak wiele do zaoferowania. Co prawda po drugiej stronie znajduje się prężnie rozwijający się region Burgenlandu, w którym święci tryumfy blaufränkisch, natomiast u Węgrów przez długi czas nie działo się zbyt wiele ciekawego. Dopiero ostatnie lata i działania pionierów takich jak Franz Weninger czy Imre Garger przyniosły rewolucję jakościową, choć do dziś można się natknąć na wina przywołujące na myśl poprzednią epokę. Na szczęście jest ich coraz mniej. Tym razem przenosimy się do małego, historycznego miasteczka Kőszeg, w którym od stuleci powstaje cenione wino. Urokliwie położone na wschodnich krańcach Alp słynie głównie czerwieni, zaś sok tej ziemi niegdyś dostarczano na dwór królewski w Budzie.
Widok na Kőszeg z winnicy. (fot. producenta)
Dziś w okolicy działa kilku producentów, z których najlepsze wina robi Attila Jagodics, o którym była już mowa na łamach tego bloga. Jest to właściciel małej, rodzinnej winiarni, założonej przez jego ojca pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia. Dziś Attila gospodaruje na 4 hektarach w stanowisku Borsmonostori-dűlő, gdzie rosną krzewy blauburgera, cabernet sauvignon, kékfrankosa oraz chardonnay i sauvignon blanc. Wina powstają w tradycyjny sposób, poważne czerwienie przez rok dojrzewają w dębowych beczkach, zaś większość bieli i róże leżakują w stalowych tankach. Rocznie powstaje około 12-15 tysięcy butelek, które do niedawna były dostępne tylko w mieście i okolicy. Na szczęście pojawił się importer w postaci sądeckiej firmy Rafa-Wino, która zdecydowała się sprowadzić te perełki do Polski. Poznajmy zatem trzy z nich.
Utalentowany winiarz – Attila Jagodics. (fot. producenta)
Jagodics Éjfél Kékfrankos 2018 to jeden z moich osobistych faworytów spośród win zrobionych z tej odmiany. Posiada średniogłęboką, rubinową barwę. Pachnie wiśnią, czereśnią, fiołkami, czerwoną porzeczką oraz przyprawami korzennymi. W ustach średnio zbudowane, wytrawne, o wysokiej kwasowości, delikatnej taninie, z soczystą owocowością spod znaku wiśni, czereśni, czerwonej porzeczki i żurawiny, a także z lekko zaznaczoną pieprzną pikantnością. Całość wieńczy średniodługi finisz z nutą wiśniową. Bardzo klasyczne w stylu, podobne do win z drugiej strony granicy. Ocena: **** (90/100 pkt). Cena: 66,99 PLN.
Świetny, soczysty kékfrankos. (fot. własna)
Jagodics Naplemente Blauburger 2018 przez długi czas był jednym z niewielu solidnych win powstałych w całości z tej odmiany. I choć dziś brak mu werwy młodości, wciąż zachował sporo ze swojego bujnego charakteru. Posiada ciemnorubinową, niemalże purpurową barwę. W nosie z początku pojawia się delikatna nuta stajenna, dlatego też zalecam chwilę dekantacji. Po chwili wino otwiera się, pojawiają się chryzantemy, owoce leśne, suszone śliwki, dym, goździki i skórę. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, o wysokiej kwasowości i średniej taninie, z wyraźnymi nutami chryzantem, fiołków, jeżyn, wędzonych śliwek oraz ściółki leśnej, a także z lekką pikantnością. Finisz śrendiodługi, kwiatowy. Ocena: *** (84/100 pkt). Cena: 64,99 PLN.
Piliście już blauburgera? (fot. własna)
Jagodics Kőszegi Cabernet Sauvignon 2017 to najstarsze wino z całej trójki, acz w ciemno bym tego nie zgadł. Dobrze oddaje charakter odmiany jak i stosunkowo chłodnego klimatu, z którego pochodzi. Posiada rubinową barwę o średniej głębi. Pachnie czarną porzeczką, wiśnią, czereśnią, papryką oraz skórą. W ustach średnio zbudowane, wytrawne, o sporej kwasowości, wysokiej taninie, wyraźnych nutach czarnej porzeczki i papryki. Dalej pojawia się mięta, eukaliptus, skóra, dym, a także wanilia. Uczciwie zrobione, solidne czerwone wino, które jednakże domaga się towarzystwa, chociażby w postaci mięsiwa. Ocena: *** (86/100 pkt). Cena: 55,99 PLN.
Cabernet sauvignon z wegierską duszą. (fot. własna)
Wina Attili Jagodicsa to z pewnością dobry przyczynek, by zwrócić uwagę na ten nieznany dotychczas wśród Polaków zakątek Węgier, pełen wspaniałych atrakcji turystycznych, pięknych krajobrazów i coraz lepszych win. A póki granice są zamknięte – rozkoszujmy się solidnymi czerwieniami, które w końcu pojawiły się na polskich półkach. Z pewnością zachęcą nas, by zejść z utartych szlaków.
Źródło win: udostepnione do degustacji przez producenta.