Anyonym Pince – winna klasyka z wzgórz Etyek

Nie trzeba jechać daleko poza Budapeszt, by odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i wśród krzewów winorośli raczyć sie solidnymi, a do tego nieszczególnie drogimi winami. Tym miejscem jest Etyek, urokliwie położona miejscowość będąca sercem regionu winiarskiego Etyek-Budai. To zielony ogród Budapesztu, obficie porośnięty winoroślą, której owoce trafiają do miejscowych piwniczek, a ich sok trafia na budzińskie stoły. Jako jeden z najmłodszych regionów winiarskich jest też miejscem licznych inwestycji, nowych projektów, które stopniowo wpisują się na winiarską mapę Węgier. O jednym z nich – Etyeki Kúria Pincészet już pisałem, tym razem przyszła kolej na kolejne miejsce – założoną przez Árona Szövényego winiarnię Anyonym Pince.

Nowoczesna siedziba winiarni. (fot. własna)

Początki tego niewielkiego (4,5 hektara), rodzinnego gospodarstwa sięgają roku 2005. Wtedy to Szövényi po raz pierwszy pojawił się w Etyek, próbując tutejszych win. W pierwszym okresie działalności produkcja miała charakter hobbystyczny, wina powstawały w starej, wynajętej piwnicy z skupowanych gron. Dopiero w 2010 roku nabyto pierwszą parcelę, rok później gospodarstwo powiększyło się o kolejne 2 hektary, zaś aktualną formę przybrało w 2016 roku. Uprawia się tu głównie odmiany międzynarodowe: chardonnay, pinot gris, pinot noir, riesling oraz sauvignon blanc, uzupełnione miejscowym, węgierskim szczepem zenit. Charakterystyczna siedziba winiarni powstała w latach 2014-15 na bazie starego budynku tłoczni, który wzniesiono w 1924 roku. Dwie, przeszklone wieże stanowią idealne połączenie nowoczesności i tradycji. Ciekawa jest też historia nazwy: Áron przez długi czas nie mógł znaleźć takiej, która by mu odpowiadała, powstające wina planował wypuścić pod etykietą „bez nazwy”, anonimowo, stąd też pojawił się pomysł na Anonym Pince.

Większość upraw stanowią międzynarodowe odmiany. (fot. własna)

Gdy przybyłem do winiarni prace przygotowawcze do kolejnych zbiorów trwały w najlepsze. Butelkowano ostatnie wina z poprzedniego rocznika, sprawdzano sprzęt i przygotowywano przetwórnię do przybycia surowca. Dlatego by nie narzucać się z obecnością spróbowałem tylko pięciu win z oferty producenta – czterech białych i jednej czerwieni. Jako pierwsze do kieliszka trafiło Anonym Egybőlkettő 2018 – lekki, świeży kupaż powstały z odmian zenit i pinot gris. Charakteryzuje je bladożółta barwa, w nosie dominują aromaty cytryny, limonki, polnych kwiatów, brzoskwini i trawy, w ustach wzbogacone agrestem i żółtym jabłkiem. Werwy z pewnością nadaje mu świeża, chrupka kwasowość. Idealne, na ciepłe, letnie dni (ocena: ***).

Nowoświatowe oblicze sauvignon blanc (fot. własna)

Kolejna biel: Anonym Frazír 2019 to czysty sauvignon blanc, powstały z gron zebranych w trzech etapach. Fermentował i dojrzewał w stalowych tankach w kontrolowanej, niskiej temperaturze. Dzięki temu zachował jasnożółtą barwę, a także typowe, nowoświatowe aromaty egzotycznych owoców, trawy, limonki, pokrzywy. W ustach znajdziemy soczystą owocowość spod znaku cytryny, limonki, liści czarnej porzeczki, nuty czarnego bzu i pokrzywy, a także świetną kwasowość. Dobrze zrobione, świeże, czołowe węgierskie sauvignon blanc (ocena: ***/****). Całkiem inne było natomiast trzecie wino: Anonym Szinkopa 2017. To chardonnay fermentowało i dojrzewało przez 11 miesięcy na osadzie w beczkach (nowych, oraz używanych), co od razu widać po jego głębokiej, złotej barwie. Wpływ beczki da się wyczuć także w aromatach i smakach wina. Pachnie ono wanilią, bananem, brzoskwinią, prażonymi orzechami oraz masłem. W ustach skoncentrowane, gęste, z nutami brzoskwini, żółtych jabłek, gruszek, a także wanili, migdałów i dymu. Towarzyszy im średnia kwasowość, kremowa tekstura, oraz wyraźna, słona mineralność. Finisz średniodługi z lekką goryczką. Potrzebuje czasu, by ułagodzić dominujące nuty beczki. Ocena: ***/****.

Niezwykle udany musiak. (fot. własna)

Po nim nadeszła pora na Anonym Összhang, czyli wino musujące powstałe metodą tradycyjną. Powstało z owoców chardonnay i pinot noir zebranych w 2014 i 2015 roku. Dojrzewało na osadzie przez 3,5 roku. Charakteryzuje je jasnozłota barwa, w nosie dominantę stanowią aromaty żółtych jabłek, gruszki, brioszki oraz piernika. W ustach wyraźnie podkreslona jest owocowość spod znaku jabłka, gruszki oraz cytryny, dalej mamy lekką, słoną nutę mineralną, kręgosłup zaś stanowi świetna, chrupka kwasowość. Solidny, niepozbawiony uroku musiak (ocena: ****). Ostatni do kieliszka trafił Anonym Életjel 2016, czyli pinot noir. Fermentował w stalowych kadziach, dojrzewał przez 12 miesięcy w 300-litrowych beczkach. Pachnie dojrzałą wiśnią, czereśnią, wędzoną śliwką, oraz przyprawami korzennymi. Usta dość powściągliwe, wiśniowo-czereśniowe z dodatkiem nut skóry, dymu, czarnego pieprzu i wanili, o świetnej kwasowości i przyjemnej koncentracji. Ciekawe, złożone wino, które powoli zbliża się do swego szczytu (ocena: ***/****).

Áron Szövényi z synem. (fot. własna)

Áron Szövényi udowadnia, że upór w dążeniu do celu przynosi świetne efekty. I choć jest bardzo zajętym człowiekiem (nie łatwo jest prowadzić gospodarstwo, wykładać na uniwersytecie i być do tego szczęśliwym mężem i ojcem piątki dzieci), to nie traci świadomości celu, do którego dąży. Jego wina są czyste, eleganckie i nowoczesne, oddające charakter odmiany, oraz, w mniejszym stopniu – lokalnego terroir. Jednocześnie nie jest łatwo mu się wyróżnić, gdyż Etyek, pod względem odmian, stylu i poziomu winiarstwa stanowi pewnego rodzaju monolit. Pomimo tego zachęcam do wizyty – czas spędzony wśród zielonych ogrodów Budapesztu nigdy nie jest czasem straconym.

Do winiarni podróżowałem i degustowałem na koszt własny.

Bussay Zalai Mura Fehér 2018 – nowy duch dawnego regionu winiarskiego

Gęsto porośnięte lasem, łagodnie wznoszące się wzgórza Zala topografią niezwykle przypominają znajdujący się w sąsiedztwie krajobraz Styrii. Niegdyś spory ich obszar porastały winorośla, zaś ich nektar przez stulecia cieszył się wielką sławą, acz niemalże zniknęłą ona za sprawą plagi filoksery. Po niej wiele upraw porzucono, niewielką zaś część obsadzono odmianami deserowymi. I choć w czasach słusznie minionego ustroju wznowiono produkcję, to spora jej część trafiała do zbiorczych tanków jako surowiec dość przeciętnej jakości win musujących. Dopiero dzięki staraniu miejscowych winiarzy, w tym między innymi Dr László Bussaya w 1998 roku obszar zyskał osobowość prawną jako region winiarski. Przybył on w późnych latach 80. by przejąć lokalną przychodnię lekarską w Muraszemenye, i rozczarowany smakiem miejscowych win postanowił sam zająć się uprawą i produkcją. Przez półtora dekady zbudował gospodarstwo liczące 5 hektarów i posiadające solidną pozycję na rynku, acz w 2014 roku nagle zmarł. Winiarnię i praktykę lekarską przejęła jego córka Dorottya, która tchnęła w nie nowego ducha. Dziś wraz z mężem Tamásem Kisem (właściciel i winiarz w Somlói Vándor Pince) tworzą nowoczesne, świeże, czyste wina oddające charakter miejscowego terroir.

Udany kupaż z regionu Zala. (fot. własna)

Bussay Zalai Mura Fehér 2018 to pierwszy rocznik wina, które ma pełnić rolę podstawowego produktu winiarni. Nazwa wskazuje na pobliską rzekę, w której dolinie znajdują się uprawy. Jest to kupaż trzech odmian: olaszrizlinga (50%), rieslinga (25%) oraz pinot gris (25%). Fermentowało i dojrzewało przez 8 miesięcy w dębowej beczce. Posiada ono bladozłotą barwę. W nosie znajdziemy aromaty polnych kwiatów i ziół: melisy, mięty, pokrzywy, a także owoców: gruszki i żółtego jabłka. Usta natomiast częstują nas świeżą kwasowością, wraźnymi nutami gruszki, jabłka, lawendy, mięty, goździków, propolisu oraz melisy, a to wszystko umiejętnie zaokrąglone jest kilkoma gramami cukru resztkowego. Alkohol (13%) jest dobrze zintegrowany, nie wystaje, a średniodługi finisz kusi delikatną nutą kwiatową. Bardzo przyjemne, nowoczesne wino, w świetnej relacji cena/jakość. Cena: 2200 HUF (28 PLN). Ocena: ***/****.

Źródło wina: zakup własny

Csetvei Napholdcsillag 2018 – trzy królewny z Mór.

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami… tak, moglibyście zapytać, czemu pojawia się tu tradycyjny wstęp do bajki. Śpieszę więc z wyjaśnieniem – otóż kilka lat temu, pewna młoda winiarka postanowiła stworzyć kupaż, którego nazwa nawiązuje do jednej z ludowych opowieści o królu i trzech jego córkach o imionach Nap (Słońce), Hold (Księżyc) oraz Csillag (Gwiazda). Baśń ta towarzyszyła jej od dzieciństwa, do tego stopnia, że będąc jeszcze małą dziewczynką podpisywała się w ten sposób. Mowa dziś o Krisztinie Csetvei, założycielce i właścicielce jednej z wyróżniających się winiarni z Mór – Csetvei Pince.

Niebo w gębie. (fot. własna)

Przebyła ona dość niestandardową drogę ku swojemu życiowemu powołaniu. Urodziła się w małej miejscowości w północnej Serbii –  Bačka Topola, skąd niewiele później wraz z całą rodziną przeprowadziła się do Budapesztu, a następnie do pobliskiego Szentendre. Po ukończeniu szkoły średniej podjęła studia ekonomiczne na miejscowym Uniwersytecie Technicznym, podczas których trafiła na praktyki w nowopowstałej winiarni Béres. To tam zakochała się w winie, skutkiem czego, po ukończeniu kursów WSET i krótkiej pracy dziennikarskiej, wraz z rodziną nabyła niewielki kawałek winnicy i piwniczkę w Mór. Dziś gospodarują oni na 2,8 hektarach w Mór oraz niecałym hektarze w Somló, z których rocznie powstaje około 15 tysięcy butelek.

Zachód słońca nad winnicą w Mór. (fot. własna)

Csetvei Napholdcsillag to flagowy okręt winiarni, kupaż powstały z chardonnay (ono jest wg. winiarki Słońcem), pinot gris (księżyc) oraz ezerjó (gwiazda). Grona pochodzą z upraw organicznych, zaś powstałe z nich wino dojrzewało przez 5 miesięcy w 500-litrowych beczkach dębowych, po czym trafiło na kolejne kilka miesięcy do butelek. W efekcie otrzymujemy trunek o jasnozłotej barwie, pachnący wanilią, gruszkami, brzoskwiniami oraz suszonymi owocami, w ustach zaś dominujący komponent stanowi kremowość, wsparta nutami soczystych brzoskwini, cytrusów, przypraw korzennych, znajdziemy tu również delikatnie zaznaczoną mineralność, oraz rasową, chrupką kwasowość. Poważne, dobrze zrobione wino, choć potrzebuje jeszcze sporo czasu, aby wyrwać się z okowów beczki. Ocena: ****. Cena: 3100 HUF (40 PLN). Kwota niewygórowana, patrząc na potencjał i emocje, jakie otrzymujemy po otwarciu butelki.

Źródło wina: próbowane podczas degustacji prasowej