István Balassa jest jednym z najambitniejszych tokajskich producentów. Choć nie gospodaruje na wielkiej prowierzchni (zaledwie 10 ha), nie posiada wspaniałej sali degustacyjnej, ani nawet poważnej przetwórni, a jego wina powstają w sposób absolutnie garażowy, to warto próbować jego win, gdyż stara się w nich oddać najlepsze cechy terroir, z którego powstają. Dlatego też w lepszych rocznikach powstają trylogie win, powstałych z tej samej winnicy (zazwyczaj Betsek) i różnych podłoży (ryolit, andezyt lub kwarc). Ja zaś sięgnąłem po jedno z nich, z 2015 roku, by przekonać się, jak odzwierciedla ono charakter tej wybitnej winnicy z Mád.
Esencja tokajskiego terroir. (fot. własna)
Balassa Betsek Andezit Furmint 2015 powstał z niewielkiej parceli, w ilości zaledwie jednej beczki (343 butelki). Dojrzewał przez kilka miesięcy w dębowej beczce, po czym trafił do nowej, tokajskiej butelki. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyraźnie zaznaczają się aromaty wanilii, kremowość, biały pieprz, przyprawy korzenne oraz słodka brzoskwinia. Usta krągłe, kremowe, zrównoważone, sporo tu czystego owocu spod znaku gruszki, brzoskwinii oraz żółtych jabłek, dalej mamy przyprawy do piernika, wanilię, jest też słona nuta mineralna, oraz delikatnie zaokrąglająca wszystko słodycz (4,9 g/l cukru resztkowego). Jedyne, czego mi brakowało do pełni szczęścia w tym winie to nieco bardziej żwawa kwasowość, która nadałaby mu pazura. Oczywiście nie jest tak, że jej tam w ogóle nie ma, ale widać, że wina z ciepłego roku 2015 nie będą znane z długowieczności. Ocena: ****. Cena: 6000 HUF (78 PLN, choć już dawno niedostępne w sprzedaży).
Źródło wina: zakup własny