Németh Pince – ukryta gwiazda Badacsony

Położone na północnym brzegu Balatonu Badacsony w środku lata przypomina Krupówki w szczycie sezonu. Nieprzebrane tłumy, stoiska z watą cukrową i chińskimi zabawkami, budki z tandetnimi pamiątkami, lokale z głośną muzyką i podrzędną ofertą gastronomiczną – możnaby rzec, że brakuje jedynie białego misia… Na szczęście obraz ten dotyczy jedynie niewielkiej, położonej bezpośrednio przy brzegu części półwyspu. Wystarczy oddalić się od jeziora na kilkaset metrów, by zrozumieć i poznać na czym polega prawdziwy fenomen tego miejsca.

Charakterystyczna sylwetka Badacsony. (fot. własna)

Teren stopniowo zaczyna się wznosić, a na zboczach pojawiają się małe domki oraz otaczające je winnice. To królestwo lokalnych, białych odmian: kéknyelű, rózsakő, budai zöld, juhfarka, a także olaszrizlinga, rieslinga, pinot gris (znanego tu jako szürkebarát). Podłoże stanowi tu bazalt, którego mniejsze kawałki można znaleźć na między krzewami. Pomiędzy małymi domkami od czasu do czasu krążą grupki ludzi, spragnionych tutejszych bieli. Naszym celem jest jeden z nich, w którym siedzibę ma Németh Pince.

Adres znany wybranym. (fot. własna)

Ta mała, rodzinna winiarnia (2 ha własnych upraw, plus 4-5 ha z których skupują grona) w której rocznie powstaje 10 tysięcy butelek wina. W pracach bierze udział cała rodzina, zaś głównym enologiem jest Attila Szalai. Jego żona natomiast odpowiada za przyjmowanie gości w piwnicy oraz malowanie butelek – gdyż praktycznie nie używają oni etykiet (poza maleńkimi seriami słodkich win, oraz, oczywiście – kontretykietą). Ja zaś podczas mej wizyty spróbowałem aż 14 win (sic!) z bogatego portfolio producenta.

Solidny riesling. (fot. własna)

Németh Pince Zsályás Budai Zöld 2020 to prosta, odświeżająca biel, dojrzewająca w stali. Posiada bladozieloną barwę. Pachnie jabłkami, polnymi ziołami oraz cytrusami. W ustach lekkie, wytrawne, o wysokiej kwasowości i nutach cytrusów, agrestu, polnych ziół, delikatnie podkręcone cukrem resztkowym. Finisz średniodługi. Ocena: *** (85/100 pkt). Nieco lepsze wrażenie sprawiło Németh Pince Kotyor Rajnai Riesling 2019. Mamy tu bladosłomkową barwę. W nosie wyczuwalne są aromaty cytryny, zielonego jabłka, trawy i polnych ziół. Usta delikatne, wytrawne, z wysoką kwasowością oraz nutami cytrusów, zielonego jabłka, limonki, a także lekką słonością. Finisz średniodługi. Ocena: ***  (86/100 pkt).

Ciekawy autochton – budai zöld. (fot. własna)

W kolejnym winie, czyli Németh Pince Juhfark 2018 czuć było już pewną dojrzałość. Cechuje je bladosłomkowa barwa. Pachnie mokrą skałą, migdałami, masłem oraz polnymi ziołami. W ustach średnio zbudowane, wytrawne, o wysokiej kwasowości, z nutami migdałów, trawy, polnych ziół, białego pieprzu oraz zielonego jabłka. Finisz średniodługi. Ocena: *** (87/100 pkt). Następne wino, czyli Németh Pince Kéknyelű 2019 nie porwało. Posiada bladozieloną barwę. W nosie wyczuwalne są aromaty cytrusów, trawy, ziół oraz masła. W ustach lekko zbudowane, wytrawne, z wyraźną kwasowością, nutami cytrusów, trawy i polnych ziół. Finisz dość krótki. Ocena: **/*** (84/100 pkt).

Klasyczne kéknyelű. (fot. własna)

Németh Pince Szürkebarát 2020 jest przykładem na to, jak ekstrema pogodowe mają wpływ na charakter wina. Posiada ono jasnozłotą barwę. Pachnie wanilią, dymem, rumem, cytrusami i żółtym jabłkiem. W ustach sporo ciała, alkoholu (16%!) i ekstraktu, natomiast kwasowość jest co najwyżej średnia. Znajdziemy tu nuty gruszki, jabłek, pigwy, suszonych śliwek oraz wanili. Finisz średniodługi. Ocena: *** (87/100 pkt). Od niego znacznie bardziej mi się spodobał Németh Pince Rizling Szerintem 2020 – kupaż rieslinga oraz olaszrizlinga. Mieni się jasnozłotą barwą. Nos kusi aromatami białych jabłek, gruszki, ziół oraz wanilią. W ustach średnio zbudowane, wytrawne, o wysokiej kwasowości, z nutami zielonych jabłek, gruszek, wanili oraz mokrej skały. Finisz długi. Ocena: ***/**** (89/100 pkt).

Świetna selekcja kéknyelű. (fot. własna)

Świetne jest także Németh Pince Kéknyelű Szerintem 2020. Cechuje je jasnozłota barwa. W nosie typowe dla odmiany aromaty ziół, wanili, suszonych żółtych owoców i migdałów. Usta krzepkie, wytrawne, z wysoką kwasowością i nutami ziół, pieprzu, masła i zielonych jabłek oraz słonością. Finisz długi. Ocena: **** (90/100 pkt). Zupełnie zaskakuje natomiast Németh Pince Budai Zöld 2010. Rzadko można trafić na tak dojrzałą biel w przyzwoitym stanie. Posiada złotą barwę. W nosie pachnie syropem kukurydzianym, wanilią, karmelem oraz suszonymi owocami. W ustach wytrawne, z potężną kwasowością, średnim ciałem, oraz nutami suszonych owoców, grzybów, karmelu, dymu i jodyny. Finisz średnio długi. Ocena: *** (85/100 pkt).

Produkcja odbywa się w zgodzie z tradycją. (fot. własna)

Po baterii wytrawnych nadeszła pora na słodsze wina. Németh Pince Olaszrizling Szalmabor 2014 powstał z gron podsuszonych na słomianych matach. Mieni się złotą barwą. W nosie znajdziemy aromaty orzechów, migdałó, wanili oraz moreli. Usta półsłodkie, z sporą kwasowością, wysokim alkoholem, średnim ciałem, oraz nutami migdałów, orzechów, suszonych śliwek i brzoskwini. Finisz średniodługi. Ocena: *** (87/100 pkt). Németh Pince Jázmin Cuvée 2020 to półsłodki kupaż z muscat ottonel i olaszrizlinga, nazwany na cześć córki właścicieli. Posiada on bladozłotą barwę. Nos kusi aromatami muszkatu: świeżymi winogronami, grapefruitem, różą, cytrusami i miodem. W ustach sporo słodyczy, średnia kwasowość oraz co najwyżej średnie ciało, wsparte nutami cytryny, grapefruita, winogron, limonki i delikatną goryczką. Finisz średniodługi. Ocena: *** (86/100 pkt).

Przepyszny słodki riesling. (fot. własna)

Németh Pince Csaknekedkislány Rajnai Rizling 2019 to riesling z późnych zbiorów. Znajdziemy tu jasnozłotą barwę. Nos dość klasyczny, z aromatami miodu, moreli, cytrusów, choć delikatnie zaznacza się także lotna kwasowość. Usta słodkie (120 g/l cukru resztkowego), z wysoką kwasowością, średnim ciałem, oleistą teksturą oraz nutami moreli, pigwy, cytryny, mandarynki oraz pomarańczy. Finisz średniodługi. Ocena: **** (91/100 pkt). Kolejne, bogate, słodkie wino – Németh Pince Finálé Olaszrizling 2020 powstało z niemalże zrodzynkowanych, wysuszonych gron. Cechuje je złota barwa. W nosie mamy sporo słodkich aromatów miodu, moreli, pigwy, brzoskwini oraz cytrusów. W ustach słodkie, średnio zbudowane, z średniowysoką kwasowością oraz nutami pigwy, moreli, brzokswini, suszonych śliwek oraz miodu. Finisz długi. Ocena: **** (91/100 pkt).

Skromny dom wielkich win. (fot. własna)

Następne wino – Németh Pince Napsugár Olaszrizling 2017 powstało przy użyciu zbotrytizowanych gron, moczonych w gotowym winie. Posiada ono złotą barwę. Pachnie morelami, mandarynką, pigwą, miodem oraz przyprawami korzennymi. W ustach słodkie (80 g/l cukru), z potężną kwasowością, średnim ciałem, nutami moreli, pigwy, cytryny, mandarynki, miodu i mango. Finisz średniodługi. Ocena: **** (91/100 pkt). Degustację zakończyliśmy Németh Pince Ambrózia Olaszrizling 2019 – słodkim rieslingiem z zrodzynkowanych gron. Podobnie do poprzednika posiada złotą barwę. Kusi aromatami miodu, moreli, pigwy, brzoskwini. W ustach sporo jest słodyczy, której nie do końca równoważy średniowysoka kwasowość. Wino jest średniozbudowane, znajdziemy tu nuty pigwy, moreli, cytryny, mandarynki, oraz dość wysoki alkohol. Finisz średniodługi. Ocena: ***/**** (89/100 pkt).

Jak widać po skali portfolio, każdy miłośnik bieli znajdzie w winiarni coś dla siebie. Nic też dziwnego, że cieszy się ona w lokalnym światku winiarskim sporą i absolutnie zasłużoną renomą, nawet pomimo niezwykle ograniczonej dostępności (wina dostępne są jedynie na miejscu). Jeśli zatem spędzacie wakacje nad Balatonem, skorzystajcie z okazji i odwiedźcie Németh Pince – z pewnością się nie zawiedziecie.

Do Badacsony podróżowałem i degustowałem na koszt własny.

Laposa Kéknyelű 2019 – szlachetny autochton z Badacsony

Aż trudno sobie wyobrazić, jak bardzo różniło się współczesne węgierskie winiarstwo od tego sprzed półtora wieku. Winna latorośl porastała znacznie większe połacia ziemi, zaś liczba uprawianych odmian była wielokrotnie większa niż obecnie. Kres różnorodności położyła plaga filoksery, a ostateczny cios zadał mu komunizm i mechanizacja rolnictwa. Dopiero w latach 90-tych zdano sobie sprawę, jak wielkie skarby kryją się w przydomowych ogródkach i obsadzonych starymi krzewami parcelach, i postanowiono owe szczepy ratować. Jednym z nich było kéknyelű, porastające niegdyś spore połacie zboczy otaczających bazaltowe wzniesienie Badacsony. Trudne w uprawie, posiadające tylko żeńskie gamety nazywane było „pańskim gronem”, a produkcja wina była tak droga, że stać na nie było tylko szlachtę i arystokrację. W okolicy w XIX wieku swe piwniczki miało wielu ważnych polityków epoki.  Odmianę tę od zapomnienia ocalił Huba Szeremley, za którego przykładem poszli innu producenci regionu. Dziś porasta ona 48 hektarów, z czego 46 znajduje się właśnie w Badacsony. Jedną z winiarni, w której znajdziemy kéknyelű jest Laposa Birtok – średniej wielkości (30 hektarów), rodzinne gospodarstwo, którego początki sięgają 1978. W ich rękach znajduje się bistro, hotel (Hableány) oraz winiarnia. O Laposach i kéknyelű pisałem już w jednym z wcześniejszych wpisów, dodam więc tylko, że za produkcje wina odpowiada przedstawicielka drugiego pokolenia rodziny – Zsófia Laposa.

Solidne wino w pięknej szacie. (fot. własna)

Laposa Kéknyelű 2019 to kolejny już rocznik wina, który bez cienia wątpliwości możemy nazwać benchmarkowym. Zachęca do zakupów ładną szatą graficzną – etykietę zdobi niebiesko-zielony liść winorośli. Posiada bladozółtą barwą, pachnie polnymi ziołami, cytryną, limonką, migdałami, jabłkami. W ustach mocno wytrawne, ze sporą kwasowością, delikatną pikantnością, i nutami migdałów, białego pieprzu, skórki cytryny oraz limonki. Dalej pojawia się także gruszka, jabłko oraz słona mineralność. Finisz średniodługi, z wyraźną goryczką. Wciąż jeszcze młode, dość zamknięte – potrzebuje czasu, by pokazać pełnię swych możliwości. Z pewnością nie jest też najlepszym, najbardziej złożonym kéknyelű jakie próbowałem, ale solidnym winem środka, choć jak na warunki węgierskie z dość wysoką ceną. Ocena: *** (86/100 pkt). Cena: 3800 HUF (47,50 PLN). W Polsce wina Laposa importuje krakowska firma nawino, w jej ofercie znajdziecie wcześniejszy (2018) rocznik.

Źródło wina: zakup własny.

Földi Bálint Szent György-hegyi Kéknyelű 2017 – świeży powiew balatońskiej bryzy

Północny brzeg Balatonu, a zwłaszcza region Badacsony, to jeden z najbardziej różnorodnych obszarów winorośli na Węgrzech. Z jednej strony znajdziemy tu pokaźne, wielohektarowe kombinaty winiarskie, takie jak Varga Pincészet, z drugiej, mniejsze, butikowe rodzinne winiarnie, jak chociażby Laposa Borbirtok, Borbély Családi Birtok czy też Szászi Birtok. W ostatnich latach z dość regularną częstotliwością pojawiają się nowe przedsiębiorstwa, mające na celu wykorzystanie potencjału tutejszych, wulkanicznych zboczy. Jednym z takich młodych producentów jest Bálint Földi, który łączy pracę enologa w Sabar Borház oraz garażowym projekcie Két jó barát meg az Ani, a także rozwijanie własnego, małego gospodarstwa u stóp Szent György-hegy. Aktualnie posiada 0,3 ha nasadzeń lokalnej odmiany kéknyelű, które prowadzi w zgodzie z zasadami uprawy organicznej.

Solidne kéknyelű w ciekawej oprawie. (fot. własna)

Földi Bálint Szent György-hegyi Kéknyelű 2017 jest w zasadzie dość standardową (co w tym wypadku należy odbierać pozytywnie) interpretacją tego jakże ciekawego (bo posiadającego tylko kwiaty płci żeńskiej) szczepu. Posiada ono bladozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty tymianku, mięty, herbaty, masła, migdałów i miodu. Usta kuszą ziołowo-pieprzną mieszanką, wspartą świeżą, wibrującą kwasowością, znajdziemy tu też delikatną taniczność i wyraźną, słon mieralność. Na finiszu swoją obecność zaznacza lekka nuta owocowa (papierówki, gruszki) oraz delikatna goryczka. Bardzo solidne wino, choć cena za te emocje wydaje się być zbyt wygórowana. Ocena: ***/****. Cena: 6000 HUF (77 PLN).

Źródło wina: degustowane w wine barze na koszt własny.