T3 Mediator Tokaji Furmint 2021 – udane wino młodego trio z Tállyi

Jedną z największych zmian ostatniego trzydziestolecia w Tokajskim Regionie Winiarskim jest jego otwarcie się na zewnętrzny kapitał. Miejscowe winiarstwo przyciągnęło majętnych inwestorów, którzy stworzyli spore, rentowne przedsiębiorstwa (Dereszla, Disznókő, Gróf Degenfeld, Oremus, Pajzos, Patricius, Sauska czy też Tokaj-Hétszőlő), ale także mniejszych graczy, którzy poczęli odbudowywać zniszczone, stare budynki z pięknymi piwnicami, i często mocno już zapuszczonymi winnicami. Ów swoisty ferment trwa po dziś dzień i każdego roku pojawiają (i znikają) nowe projekty, koncentrujące się na jakościowej produkcji wina.

Trójka przyjaciół – współwłaścicieli. (fot. producenta)

Jednym z stosunkowo nowych graczy jest T3 (TokajDrei) Borászat z Tállya. Jest to wspólne przedsięwzięcie, za którym stoi trzech przyjaciół z uniwersystetu – András Sóstói (winiarz), Dániel Homolya oraz Péter Szerencsi. Początki projektu sięgają 2018 roku, gdy nabyli pierwszą parcelę w siedlisku Közep-hegy, zaś oficjalny początek działalności to rok 2020. Dziś gospodarują na 0,7 ha w parcelach Görbe i Teleki, natomiast dodatkowe 0,8 ha w Közephegy zostało niedawno obsadzone nowymi krzewami. Część win powstaje także z gron kupowanych od zaprzyjaźnionych winogrodników. Przyjaciele planują rozwój do 3-4 hektarów, i roczną produkcję na poziomie ponad 10 tysięcy butelek. Przy produkcji korzystają z pomocy spółdzielczej przetwórni winogron w Tállya.

Parcela Görbe. (fot. producenta)

Ja zaś spróbowałem jednego z pierwszych win – T3 Mediator Tokaji Furmint 2021. Wino to powstało z gron pochodzących z parceli Görbe w Tállya. Fermentowało i dojrzewało przez 8 miesięcy w kontrolowanych warunkach w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Posiada bladosłomkową barwę. W nosie wyczuwalne są nuty nafty, gruszki, zielonego jabłka i brzoswinii – choć aromat jest delikatny i nienachalny. W ustach na granicy wytrawności (oficjalnie – półwytrawne), z wyraźnie zaznaczoną słodyczą (13 g/l cukru resztkowego), wysoką kwasowością (8 g/l) i średnim ciałem i alkoholem. Znajdziemy tu nuty jabłka, gruszki, cytryny, polnych ziół, mokrej skały i delikatną, mineralną słoność. Finisz średni. Brak tu złożoności, ale dzięki sporej ilości soczystego owocu i świetnej równowadze między słodyczą i kwasowością jest to solidne, codzienne wino. Ocena: *** (86/100 pkt). Cena: 3000 HUF (33 PLN).

Smaczny, soczysty, codzienny furmint. (fot. własna)

Źródło wina: otrzymane do degustacji od producenta.

Szepsy Hasznos Furmint 2016 – wytrawny tokaj najwyższej próby

O Istvánie Szepsym powiedziano (i napisano) już chyba wszystko. Ten dostojny, starszy pan (kilka dni temu skończył 70 lat), jest chyba najbardziej znanym węgierskim winiarzem, a z pewnością najjaśniejszą gwiazdą Tokaju. Wraz z rodziną gospodaruje na 52 hektarach w 6 miejscowościach. Rocznie w winiarni powstaje 15-50 tysięcy butelek wina, zarówno wytrawnych, jak i słodkich, od win klasy estate, po jednoparcelowe aszú. Dziś z okazji lutego, czyli miesiąca furminta, oraz wczorajszego Dnia Furminta biorę na tapetę wino z tej szlachetnej odmiany, z pojedynczej parceli Hasznos, która w większości klasyfikacji wymieniana była w gronie najlepszych z całego regionu. Tutejsze krzewy liczą sobie conajmniej 50 lat.

Świetny furmint od legendy regionu. (fot. własna)

Szepsy Hasznos Furmint 2016 fermentowało i przez 9 miesięcy dojrzewało w beczce z zemplińskiego dębu. Wino posiada delikatny, bladosłomkowy kolor. W nosie znajdziemy aromaty dojrzałych, żółtych jabłek, brzoskwini, cytryny, wanili, mokrej skały i dymu. W ustach świeże, wytrawne, z potężną kwasowością, wyraźną nutą mineralną, ale zarazem soczyste i owocowe – znajdziemy tu brzoskwinie, żółte i zielonejabłka oraz cytrynę, a także dym, wanilię i lekką pieprzną pikantność. Wysoki (14%) alkohol jest świetnie zintegrowany. Finisz średniodługi, z nutą zielonego jabłka. Ocena: **** (91/100 pkt). Cena: 12900 HUF (162,50 PLN). Wino dla zaawansowanych winopijców, którzy są w stanie docenić jego niuansy, a i cenę przyjmą bez bólu. Dla wszystkich innych może być po prostu zbyt drogie.

Źródło wina: zakup własny w sieci Bortársaság.

Szóló – mówiące wina z Tállya

Gdyby grona mogły mówić, to z pewnością opowiedziałyby niejedną historię. I choć nie słyszymy ich głosu, to przemawiają do nas w postaci smaków, oddających charakter terroir, pracę winogrodnika i enologa, klimat, miejsce oraz czas zbiorów. To niezwykle wdzięczna roślina, która w pełni oddaje poświęcone jej zaangażowanie. Ten wpis poświęcam winiarce, która potrafiła to dostrzec i stworzyć wina, które mówią (jak i grają – warto sprawdzić kody QR na kontretykiecie butelek). To własnie Tímea Éless i jej winiarnia Szóló. Ta historia zaczyna się w 2009 roku, gdy młoda winiarka w spadku otrzymała pierwszą, niewielką parcelę o powierzchni 0,3 ha w siedlisku Ötvenhold. W kolejnych latach wraz z mężem Tamásem stopniowo poszerzali areał upraw, by dojść do obecnych 8,5 hektarów, z czego znacząca część (a konkretniej 6,5 hektara) owocuje. W międzyczasie skończyła szkołę winiarską w Budafok i odbyła praktyki winiarskie u Judit Bodó z Bott Pince, gdzie utwierdziła się w przekonaniu, że jej drogą jest organiczna uprawa winorośli. W 2014 roku ukończono prace przy aktualnym budynku winiarni, wtedy też oficjalnie zabutelkowano pierwsze wino. Obecnie powstaje tu około 17-20 tysięcy butelek wina rocznie, z którego spora część trafia poza granice Węgier. Modernistyczne podejście Tímei można zauważyć w winiarni, gdzie stal, beczka i ceramiczne jajko mają równe prawa. To tu powstał także pierwszy tokajskich Pét-Nat, czyli Boogie.

Tímea Éless – dobry duch Tállyi. (fot. własna)

Szóló Boogie 2018 posiada mętną, brzoskwiniową barwę, w nosie atakuje zapaszkiem redukcji pod postacią kiszonej kapusty, zaś po przewietrzeniu pojawia się gruszka, trochę brzoskwini i żółtego jabłka. W ustach także znajdziemy nuty gruszki, brzoskwini i jabłka, polnych ziół, świetną kwasowość i perlisty mus. Zdecydowanie dla fanów gatunku, choć mnie całkiem się spodobało. Ocena: *** (85/100 pkt). Jeszcze ciekawsze jest rok młodsze Szóló Boogie 2019. Mamy tu brzoskwiniową mentną barwę, w nosie dominują aromaty drożdżowe wsparte owocowością spod znaku brzoskwini i gruszki. Usta częstują nas nutami jabłek, gruszkek, cytrusów, słoną mineralnościa i świetną kwasowością. Wyjątkowo odświeżające. Ocena: *** (87/100 pkt). Szóló Frivolo B 2018 to kupaż hárslevleű (60% – stanowisko Tökösmáj-dűlő) i furminta (40% – stanowisko Palota-dűlő). Dojrzewało, fermentowało w ceramicznym jajku oraz stalowym tanku. Po roku trafiło do butelek. Posiada bladozłotą barwę, w nosie natomiast odkryjemy aromaty cytryny, jabłka, brzoskwini, mokrej skały. W ustach sporo nut zielonego jabłka, cytrusów, nie brak również świetnej kwasowości, którą doskonale równoważy kilka gramów cukru resztkowego. Finisz średniodługi, z delikatną goryczką. Ocena: *** (88/100 pkt).

„Magiczne” jajka z winem. (fot. własna)

Szóló Parlando 2018 powstało w całości z furminta, fermentowało i dojrzewało w stalowych tankach. W efekcie otrzymujemy wino o delikatnej, jasnożółtej barwie, delikatnych aromatach ziół, jabłek, mokrej skały i ustach z dominacją nut owocowych: zielonego jabłka, gruszki, brzoskwini, cytrusów. Wsparte na świetnej kwasowości, znajdziemy tu również szczyptę słonej, tokajskiej mineralności. Ocena: *** (87/100 pkt). Szóló Thesis 2018 jest jednym z najbardziej terroirystycznych win producenta. Powstało z gron krzewów zasadzonych w 1945 roku, który fermentował i dojrzewał w po części w stalowych tankach, a po części w ceramicznym jajku. Charakteryzuje go jasnozłota, mętna barwa, aromaty zielonego jabłka, cytrusów, trawy, polnych ziół i mokrej skały. W ustach nieco surowy, z wybitną wręcz kwasowością, słoną mineralnością i szczyptą owocu w postaci zielonego jabłka, cytryny, agrestu. Dzieło wieńczy długi, słony finisz. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Szóló Largo 2016 dojrzewało przez 2 lata w beczce, stylem przypomina wytrawne szamorodni. Cechuje się jasnozłotą barwą, w nosie pachnie aromatami suszonych brzoskwini, pigwy, gruszki, wanili i miodu. W ustach znajdziemy sporo suszonych owoców: brzoskwinie, śliwki, a także pigwę, miód, wanilię, goździki i nuty korzenne. Złożone, długie, wielowymiarowe. Ocena: **** (ocena: 90/100 pkt).

Parlando – piękna ekspresja furminta. (fot. własna)

Tímea tworzy także świetne wina słodkie. Jej Szóló Aszú 2015 to jej pierwsze, klasyczne słodkie tokajskie wino. Cechuje je głęboka, złota barwa, aromaty miodu, suszonych brzoskwiń, moreli, przypraw do piernika, w ustach znajdziemy natomiast sporą dawkę słodyczy, czysty owoc w postaci moreli, daktyli, mirabelek, z delikatną ziołowością i średniowysoką kwasowością. Ocena: **** (91/100 pkt). Drugi rocznik udał się zdecydowanie lepiej – Szóló Aszú 2016 posiada zdecydowanie więcej równowagi i koncentracji. Mieni się głęboką, złotą barwą, pachnie ziołami, miodem, brzoskwinią i morelą. W ustach harmonijne, gładkie, z nutami miodu, moreli, mirabelek, pigwy, potężną słodyczą (190 g/l cukru reszktowego), oraz świetną kwasowością (10,45 g/l). Ocena: **** (93/100 pkt).

Wspaniałe, skoncentrowne aszú. (fot. własna)

Tímea Éless udowadnia, że wina potafią mówić. Mówić głosem regionu, głosem terroir, głosem odmiany, ale przede wszystkim – głosem winiarza. Oddają jego nastrój, jego charakter, jego zaangażowanie. Są zwierciadłem duszy. I choć Szóló jest dopiero na początku swej drogi – bo czymże jest 6 lat w świecie winiarstwa – to dzięki wytrwałej pracy, zaangażowaniu, współpracy z lokalną społecznością – ma szansę na stałe wpisać się w barwny charakter Tállyi. Tímea i jej mąż Tamás robią bowiem wszystko, by ich córka także chciała tu zostać i pokochać winorośl tak, jak jej rodzice.

Do Tállyi podróżowałem na koszt własny, win próbowałem na zaproszenie Tímei Éless. Część opisów win pochodzi z wcześniejszych notatek z innych degustacji. Wina Szóló znajdziecie w ofercie warszawskiego importera Wine & People.