István Szepsy – niekoronowany król Tokaju

Co by nie mówić o Istvánie Szepsym, to jest to postać wyjątkowa. Człowiek, który całe życie poświęcił odbudowie marki tokajskich win, nestor winiarzy w Mád, niestrudzony odkrywca najlepszych siedlisk, a także promotor lokalnych wytrawnych trunków. To spod jego dłoni wyszło chociażby legendarne Királyudvar Úrágya Furmint 2000, pierwsze tutejsze wino, które pokazało siłę terroir i możliwości tej odmiany. Do dziś Szepsy pozostaje wierny tej odmianie, która jego zdaniem najlepiej oddaje możliwości tutejszej ziemi. Korzystając z ciepłego lipcowego poranka odwiedziliśmy go w jego domu w Mád, by z pierwszej ręki dowiedzieć się, dlaczego jego wina są tak wyjątkowe.

Krótka lekcja geologii. (fot. własna)

 

Po przywitaniu nastąpiła krótka lekcja geologii. Jak wiadomo, Pogórze Tokajskie (Tokaj-hegyalja) było niegdyś miejscem intensywnej działalności wulkanicznej. Część wulkanów znajdowała się pod powierzchnią tzw. Morza Pannońskiego, które pokrywało niżej położone tereny, w związku z czym można zaobserwować różnice w składzie i porowatości skał, powstałych na skutek podwodnych i nadwodnych erupcji wulkanu. Kluczowym minerałem, mającym znaczenie dla jakości win w Mád jest zeolit. Siedliska z jego największą ilością dają najwyższej jakości trunki – mowa tu chociażby o stanowisku Betsek. István Szepsy pokazał nam też różne rodzaje skał, grubość warstw i mapy geologiczne, po czym wyruszyliśmy w winnice, by z bliska przyjrzeć się praktycznej stronie winiarstwa.

Szent Tamás – jedno z najlepszych stanowisk w Mád. (fot. własna)

 

Pierwszym punktem naszej wizyty był szczyt stanowiska Szent Tamás. Jest to jedno z najlepszych siedlisk w Mád i całym regionie tokajskim, już w latach 30. XVIII. wieku zostało sklasyfikowane jako stanowisko I. klasy. Dominującym podłożem jest tu czerwona glina, pomiędzy którą znajdziemy także zeolity, ryolity i twardą tufę. Rozciąga się stąd majestatyczny widok zarówno na samą wieś, jak i na okoliczne siedliska takie jak Percze, Szilvás czy Nyúlászó. Całe siedlisko zajmuje ok. 80 ha, z czego ponad 10 jest w rękach Istvána Szepsyego. Powstają tu jedne z najbardziej złożonych, eleganckich win. Z tutejszych winogron powstaje zarówno wytrawne wino (Szepsy Furmint, Szepsy Szent Tamás), jak również szamorodni i aszú.

Stare krzewy uprawiane tradycyjnymi metodami. Żywa historia. (fot. własna)

 

Następnie podążyliśmy do Betsek, gdzie przywitało nas zupełnie inne podłoże – żółta glina i biała, miękka tufa. Tu, jak i w Szent Tamás spotkaliśmy się z niewielkimi nasadzeniami, znanymi w języku polskim jako „głowa” (po węg. bakűvelés). Jest to stara forma cięcia i formowania winorośli, typowa dla Podgórza Tokajskiego – krzewy są cięte tak, by pędy rosły do góry, nie stanowią regularnych rzędów, przez co mechanizacja uprawy w takim wypadku jest niemożliwa. Obecnie odchodzi się od niej na rzecz regularnych rzędów opartych na słupkach i drutach. Z Betsek rozpościera się piękny widok na Király dülő, chyba najbardziej widowiskowe siedlisko w Mád i całym regionie. Większość win pochodzących stąd to jednoparcelowe wina wytrawne, część gron przeznacza się także na aszú.

Stanowisko Betsek. W tle, na górze Király. (fot. własna)

 

Po krótkim objeździe winnic wróciliśmy do siedziby winiarni, by zdegustować kilka win powstałych spod ręki wielkiego mistrza. Pierwszy w kieliszku zagościł Szepsy Furmint 2015, czyli tzw. Estate wine. Mamy tu zarówno przyjemne nuty owocowe (brzoskwinia, gruszka), jak i świeżą, cytrusową kwasowość. Całość podkreślona słoną mineralnością i migdałową goryczką. Ocena: ***/****. Szepsy Úrágya Furmint zrobił na nas zdecydowanie lepsze wrażenie, solidna, czysta owocowość (brzoskwinia, morela), świeża kwasowość, lekkie nuty dymne oraz słona mineralność przy dość solidnym ciele dają bardzo przyjemne, skoncentrowane i wielowarstwowe wino. Nic dziwnego, że jego cena też robi wrażenie (13000 HUF czyli 178,5 PLN w sieci sklepów Bortársaság). Ocena: ****/*****.

Odpowiednia pielęgnacja winorośli ma olbrzymie znaczenie. (fot. własna)

 

Szepsy Hasznos Furmint 2013 to kolejne wielkie wino, choć z mniej znanego stanowiska, o podłożu andezytowym. Zarówno barwa jak i nos wskazują na większą dojrzałość wina, mamy tu nuty dojrzałych owoców brzoskwini, moreli, gruszki, dalej nieco polnych ziół, spora, świeża kwasowość i słona mineralność. Sporo ciała, na finiszu wyczuwalne migdały i wanilia. Bardzo przekonujące. Ocena: ****/*****. Szepsy Úrbán Furmint 2011 pokazuje zupełnie inne oblicze. Śladowa ilość owocu, wino bazuje na słonej mineralności i ostrej jak stal kwasowości. W nosie zamknięte, po dłuższej chwili pojawiają się nuty dymne i polnych ziół. Ciekawe, choć mnie nie przekonuje. Ocena: ***. Szepsy Király Hárslevelű 2010 to niestety wino, którego najlepszy okres minął. Nos oklapły, wręcz zatęchły, w ustach wciąż dominuje świeża kwasowość, jest botrytis jak i nuty białych owoców, aczkolwiek brakuje mu już życia. Ocena: **.

Widok na stanowisko Szilvás. (fot. własna)

 

Jak może starzeć się tokajskie wytrawne wino zobaczyliśmy na podstawie Szepsy Szent Tamás Furmint 2006. Dominują tu suszone owoce (śliwka, morela),  pojawia się nuta dymna, kwasowość wciąż ma się bardzo dobrze. Mineralność jest na miejscu, dalej pojawia się także nuta apteczna i nafty. Sprawia przyjemność, choć nie mógłbym sobie wyobrazić tego wina podanego do posiłku. Następnie, bez zbędnego postoju przeszliśmy do win słodkich. Szepsy Szamorodni 2012 ma koncentrację i cukier odpowiadający 6 puttonowemu aszú (180 g/l), który doskonale balansuje świeża kwasowość i mineralność. Sporo tu owocu (morele, brzoskwinie, pigwa, gruszka), miód, skórka pomarańczy i mango. Niesamowicie złożone, fantastycznie pijalne. Ocena: ****/*****.

Wspaniałe wina wytrawne. (fot. własna)

 

Szepsy Szamorodni 2013 nieco się różni od poprzednika – wyraźnie wyczuwalny jest brak Sárgamuskotály. Oczywiście jest tu spora owocowość (morela, brzoskwinia, pigwa), nieco nut dymnych, potężna słodycz (190 g/l) i ostra kwasowość (8 g/l), wino jest nieco cięższe, bardziej ekstraktywne, wyczuwalna jest również mineralność. Bardziej wolę poprzedni styl, ale to też jest bardzo dobry trunek. Ocena: ****. Szepsy 6 puttonyos Aszú 2013 to jeszcze młodzieniaszek – na rynek trafi dopiero za kilka lat. Tu już mamy potworną, kaloryczną bombę – aż 250 g/l cukru resztkowego, nuty brzoskwini, moreli, pigwy, suszone owoce, a także delikatna nutka apteczna. Potężna koncentracja, wielowarstwowość, długi, owocowy finisz. Jedyne, co mu brakuje, to czasu. Wraz z jego upływem będzie coraz lepsze. Ocena: ****/*****.

Jeszcze lepsze wina słodkie. (fot. własna)

 

Szepsy 6 puttonyos Aszú 2008, czyli to, które obecnie znajduje się na rynku spędziło w beczce i butelce aż 7 lat, zanim trafiło na rynek. Zawiera 228 g/l cukru resztkowego i 12 g/l kwasów. Mamy tu niesamowitą orgię smaków – morele, pigwy, kandyzowane owoce, karmel, miód. Cukier jest idealnie zintegrowany, a kwasowość niezwykle żwawa. Tak harmonijnego i wyważonego aszú nie piłem od dawien dawna. Ocena: *****. Szepsy 6 puttonyos Aszú 2007 to nieco inny poziom ekspresji. Znacznie więcej ekstraktu, potężny cukier resztkowy (260 g/l), wsparty świeżą kwasowością, nuty rodzynek, suszonych owoców, miodu. Wyraźnie wyczuwalna oksydacja, bardzo wyraźna, wręcz dominująca nuta pigwy, karmel. Wszystko to, czego oczekujemy od dojrzałego słodkiego wina. Ocena: *****.

Odkrywanie Tokaju wciąż trwa i będzie trwać… (fot. własna)

 

István Szepsy podkreślał, że błędnym jest twierdzenie, że balans i harmonia słodkich win tokajskich pochodzi od sporej kwasowości. Jego zdaniem czynnikiem dominującym jest mineralność, która faktycznie znajduje się w każdym z nich. Kosztując je przenosimy się w zupełnie inną rzeczywistość, w której każda kolejna warstwa odkrywa nowe doznania. Stopniowe poznawanie siedlisk, ich podłoża, lokalnego klimatu, szczepów i odpowiednich klonów da odpowiedź na pytanie jak wielkie możliwości mają tutejsze wina. Choć ich ceny nie są najniższe, to w porównaniu do słodkich Rieslingów czy Sauternes wciąż są one tanie, zwłaszcza przy horrendalnych kosztach produkcji. Pojedynczy zbiór winogron to najdroższa metoda zbiorów, dlatego cena produktu wyjściowego powinna być znacznie wyższa. By jednak tak się stało, potrzebna jest współpraca winiarzy i funduszy inwestycyjnych oraz kupców. A ta póki co idzie jak po grudzie. W związku z tym producenci są skazani na mozolną i ciężką pracę, która przyniesie efekty dopiero za kilka pokoleń. Dlatego korzystajmy z relatywnie niskich cen, pijmy tokajskie wina – zarówno wytrawne, jak i słodkie, miejąc na uwadze fakt, że pijemy jedne z najlepszych, najbardziej wyjątkowych trunków świata.

 

Do Mád podróżowałem na koszt własny, w degustacji wziąłem udział na zaproszenie Istvána Szepsyego wraz ze Sławomirem Sochajem z magazynu Ferment i Piotrem Wdowiakiem z bloga Z winem do kina.

Podobne wpisy