Weingut Heymann-Löwenstein – wizyta u króla mozelskich tarasów

Kiedy Reinhard Löwenstein wsiada do swego auta, by zabrać nas w podróż po winnicach Winningen, w jego oczach można zobaczyć błysk pasji. Pasji, która niemalże czterdzieści lat temu doprowadziła go do tego miejsca i tych zboczy, które wówczas wydały mu się uśpionym gigantem. Po studiach wrócił od rodzinnej wioski i zaczął tworzyć wina w zupełnie innym, wytrawnym stylu, ściągając na siebie krytykę miejscowych winiarzy. Reinhard niespecjalnie się nią przejął, a zasadność jego drogi potwierdził rynek, który bardzo szybko zakochał się w surowych, mineralnych, ale jednocześnie niesamowicie kompleksowych rieslingach. W 1997 roku dołączył do Verband Deutscher Prädikats- und Qualitätsweingüter, znanej również jako VDP, zrzeszającej najlepsze winiarnie Niemiec.

Piękna bryła winiarni. (fot. własna)

Dziś gospodaruje na 15 ha w okolicach Winningen, w tym w niezwykle stromych, acz dających wspaniałe wina siedliskach Uhlen i Röttgen. Wyjątkowa jest także siedziba jego winiarni – wspaniała willa w stylu Art Deco, oraz powstały w 2014 roku budynek gospodarczy w formie sześcianu z metalową, lśniącą elewacją ozdobioną wierszem pt. „Oda do wina” autorstwa Pablo Nerudy. Niemalże doskonale regularny budynek o rozmiarach 8,1 x 9 x 9 m idealnie odzworowuje dążenie Reinharda do uzyskania harmonii we wszystkim, co robi – w szczególności do jego win.

Sprawca całego zamieszania – Reinhard Löwenstein (fot. własna)

To właśnie one – mozelskie rieslingi – są tym, co sprawiło, że winiarnia Heymann-Löwenstein zyskała sławę na całym świecie. Powstają one z gron rosnących na stromych tarasach o podłożu łupkowym, stworzonych niemalże dwieście lat temu za pomocą materiałów wybuchowych. Choć cały czas były wykorzystywane, to dopiero wysiłki rehabilitacyjne i wsparcie lokalnego samorządu sprawiły, że udało się odrestaurować sporą część z nich. Bogata w substancje mineralne gleba to nic innego, jak tylko łupek dewoński, który nadaje tutejszym gronom dodatkowych walorów smakowych.

Wspaniałe winnice Röttgen. (fot. własna)

Potężne, kompleksowe wina klasy Grosses Gewächs dają pojęcie o jakości tutejszego terroir. Nie ociągając się przystąpiliśmy do próbowania owych perełek. Degustację zaczęliśmy od podstawowego wina – Heymann-Löwenstein Schieferterrassen 2017. Charakteryzuje go jasnozłota barwa, aromaty brzoskwinii, dymu, mokrej skały, migdałów oraz masła, w ustach ziołowe, mineralne, z nutami cytrusów, brzoskwini oraz dymu, wsparte na świetnej, potężnej kwasowości (ocena: ****). Nieco wyższy poziom ekspresji terroir gwarantuje Heymann-Löwenstein Von Blauem Schiefer 2017. Jest to selekcja gron z siedlisk pokrytych niebieskim łupkiem. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczujemy zapach mokrej skały, dym, siarkę i kremowość, dopiero po dłuższej chwili pojawia się szczypta owocu spod znaku brzoskwinii. W ustach surowe, migdałowo-ziołowe, z solidną kwasowością, słoną nutą mineralną i cytrusową owocowością. Długie, wielowarstwowe, wspaniałe (ocena: ****/*****).

Niebieski łupek i riesling to świetna kombinacja. (fot. własna)

Kolejne wino – Heymann-Löwenstein Stolzenberg GG 2017 – sprawia podobne wrażenie, przy czym znajdziemy tu większy poziom koncentracji. Posiada ono jasnozłotą barwę, w nosie dominują aromaty ziół, brzoskwini, a także krzemowej mineralności, w ustach zaś pierwsze skrzypce gra słona, przenikliwa wręcz mineralność, wsparta potężną cytrusową kwasowością, dalej mamy też nuty migdałów, zielonego jabłka oraz brzoskwini. Głęboki, poważny, choć jeszcze młody riesling (ocena: ****/*****). Następny w kolejce – Heymann-Löwenstein Röttgen GG 2017 jest zupełnie inny. Zdobi go jasnozłota barwa, w nosie zaś wyczujemy więcej aromatów owocowych: brzoskwini, żółtego jabłka, skórki cytryny, ale oczywiście nie brak tu także mineralności i pikantności. W ustach kremowe, krągłe, o wyraźnie zaznaczonych nutach brzoskwini, gruszki i zielonego jabłka, znajdziemy tu także smak ziół i migdałów, wspartych o świetną kwasowość, a także szczyptę krzemowej mineralności. Ułożone, eleganckie, niesamowicie pijalne (ocena: ****/*****).

Surowy, mineralny sok z mozelskiej skały. (fot. własna)

Wraz z Heymann-Löwenstein Uhlen B 2017, powstałego z wyselekcjonowanych gron z siedliska Blaufusser Lay wracamy do bardziej mineralnej, surowej stylistyki. Charakteryzuje je jasnozłota barwa, w nosie zaś dominują nuty ziołowo-pieprzne, wsparte krzemową mineralnością oraz śladową ilością cytrusów i brzoskwiń. W ustach dominuje czysta, przenikliwa, słona wręcz mineralność, na drugim planie pojawiają się zioła: mięta, tymianek, dalej pieprz, wanilia i cytrusy. Wymagające, zmuszające do chwili zastanowienia, aczkolwiek piękne i potężne wino (ocena: ****/*****). Ostatnie z tego rocznika – Heymann-Löwenstein Uhlen L 2017, pochodzące ze stanowiska Laubach, różni się nieco od swego poprzednika. Mamy tu jasnozłotą barwę, w nosie dominują aromaty migdałów, ziół, pieprzu i dymu wędzarniczego, w ustach zaś kluczową rolę gra słona mineralność, wsparta cytrusową kwasowością, sporo tu ekstraktu, nut brzowskwini, jest też typowa dla rieslinga chrupkość, świeżość (ocena: ****/*****).

Röttgen – wzór elegancji. (fot. własna)

Następnie nadeszła pora na trzy butelki z 2016 roku. Pierwsza z nich – Heymann-Löwenstein Röttgen 2016 cechuje jasnozłota barwa, aromaty krzemowe, dymne, ziół, brzoskwini i cytrusów, w ustach zaś mamy soczystą owocowość (brzoskwinia, jabłko), wspartą ziołowo-migdałowym miksem, a wszystko to opiera się na cytrusowej kwasowości i szczypcie słonej mineralności (ocena: ****/*****). Zupełnym jego przeciwieństwem jest Heymann-Löwenstein Uhlen L 2016. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie dominują aromaty maślane, kremowe, znajdziemy tu też wanilię, zioła i mokrą skałę. W ustach na pierwszym planie znajdziemy nuty ziół oraz białego pieprzu, dalej pojawia się brzoskwinia i cytrusy, nie brakuje tu chrupkiej, świeżej kwasowości, a także słonej mineralności. Wino jest krągłe, ułożone, sporo tu ekstraktu, widać, że powoli zbliża się do swego szczytu – jest po prostu świetne (ocena: ****/*****). Ostatni z wspaniałych rieslingów Reinharda – Heymann-Löwenstein Uhlen R 2016 (stanowisko Roth Lay) także zdobi jasnozłoty kolor, w nosie zaznaczają się aromaty jasnych owoców, brzoskwini, ziół oraz mineralność. W ustach na pierwszym planie zarysowuje się delikatna, migdałowa goryczka, są też zioła (mięta), brzoskwinia, zielone jabłko, cytrusy oraz świetna kwasowość, a na końcu pojawia się słona mineralność. Wspaniałe! (ocena: ****/*****).

Maślany, kremowy, soczysty riesling Uhlen L. (fot. własna)

Każde z win Reinharda jest na swój sposób wyjątkowe – acz każde z nich łączy jedno – wyjątkowa ekspresja lokalnego terroir oraz wysoka jakość. Całość prac w winnicach odbywa się ręcznie, za wyjątkiem oprysków, które z powodu nachylenia stoków dokonuje się z helikopterów. Drobiazgowa selekcja, długie dojrzewanie, a w konsekwencji świetny smak ma swoją cenę – te wina należą do najdroższych w całym regionie (wyżej opisane butelki kosztują od 20 do 40 €). Mimo tego winiarnia nie ma problemów ze znalezieniem kontrahentów – znaczna część produkcji przeznaczana jest na eksport. Warto ich spróbować, by zrozumieć i docenić potencjał wytrawnych rieslingów – jednych z najlepszych białych win świata.

Majestatyczne tarasy Winninger Uhlen. (fot. własna)

Wina Heymann-Löwenstein importuje do polski firma 101win. Ja zaś degustowałem je w Winningen na zaproszenie winiarza.

Podobne wpisy