Portugieser du Monde – najlepsze portugiesery świata

Pod koniec kwietnia w położonych na południu Węgier miastach Pecz i Villány miała miejsce 7. edycja międzynarodowego konkursu Portugieser du Monde. Jego głównym celem jest promocja win powstałych z tej odmiany, przez lata pozostającej w cieniu poważnych czerwieni w stylu win bordoskich. Jak co roku, międzynarodowe jury złożone z przedstawicieli branży winiarskiej (dziennikarzy, winiarzy, blogerów, importerów) oceniło nadesłane próbki i wybrało najlepsze z nich w 4 kategoriach: win młodych, win z wcześniejszych roczników, kupaży oraz win specjalnych (musujących itp.). Do konkursu zgłoszono 102 portugiesery pochodzące z 6 krajów: Węgier, Chorwacji, Niemiec, Austrii, Słowacji i Serbii. Przyznano 4 tytuły championa, 19 złotych oraz 33 srebrne medale. Najlepszą ocenę zdobyły następujące wina: Lelovits Tamás Redy 2018, Günzer Családi Birtok Portugieser Szüret 2018, Weingut Harald Schachl Granat 2017 oraz Granat 2018.

Portugieser du Monde – międzynarodowy konkurs winiarski. (fot. własna)

Ale czym jest sam portugieser? Przede wszystkim jest to ciemna odmiana winorośli. Według legendy, została sprowadzona do Bad Vöslau z Portugalii przez grafa Johanna von Fries w 1772 roku, skąd rozprzestrzeniła się na inne kraje środkowej Europy. Tej wersji nie potwierdzają jednak badania ampelograficzne, wskazując Dolną Styrię jako miejsce jej pochodzenia. Według badań DNA, jest ona krzyżówką pomiędzy Blauer Zimmertrebe a Silvanerem. Posiada stosunkowo dużą odporność na wiele chorób, m.in. mączniaka prawdziwego, dobrze znosi chłodny klimat, wcześnie dojrzewa, aczkolwiek jest bardzo plenna (wymaga ograniczeń zbiorów) a jej cienka skórka jest podatna na szarą pleśń. Najwięcej nasadzeń tej odmiany, bo ponad 4,5 tys. ha znajduje się w Niemczech, liczne uprawy znajdują się także na Węgrzech, w Austrii, Czechach, Chorwacji, Słowenii, Serbii oraz na Słowacji. Spośród węgierskich regionów winiarskich zdecydowanie największą rolę portugieser pełni w Villány i Egerze, gdzie starsze pokolenie zwie go kékoporto (nazwa ta została zakazana w związku z podobieństwem do Porto przez Unię Europejską).

Villány – stolica węgierskich portugieserów. (fot. własna)

Portugieser daje lekkie, czerwone wina o rubinowej barwie, jest także doskonałym składnikiem kupaży, dzięki swojej mocno owocowej aromatyce. Charakterystyczne cechy profilu zapachowego: nuty owoców leśnych, czarnej porzeczki, jagód, borówki amerykańskiej, zdarzają się również aromaty warzywne (czosnek) oraz zwierzęce, w przypadku dojrzewania w beczce dochodzą także nuty goździków oraz wanilii. Wina z portugiesera cechuje także średnia zawartość tanin i łagodna kwasowość, a także stosunkowo niewielki potencjał dojrzewania – zdecydowana większość win nadaje się do spożycia w pierwszych dwóch latach od produkcji, po tym czasie tracąc większość nut owocowych. Jako że jest to odmiana wczesnodojrzewająca, to wina z niej powstałe trafiają na rynek już w okolicach dnia św. Marcina (11 listopada).

Lelovits RedY 2018 – nowoczesna czerwień z Villány. (fot. własna)

Na sam koniec wezmę na tapetę dwa najlepsze wina konkursu. Zdobywcą największej ilości był Lelovits RedY 2018. Jest to kupaż portugiesera, kékfrankosa oraz merlota, fermentował i dojrzewał w tankach ze stali nierdzewnej. Posiada ciemnorubinową barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty malin, owoców leśnych i czarnej porzeczki. W ustach średnio-zbudowane, soczyste, o łagodnych taninach i delikatnej kwasowości, która stanowi doskonałą bazę dla nut jeżyn, malin oraz czarnej porzeczki. W tle zaznacza się także delikatna, pieprzna pikantność. Niezwykle pijalne, lekkie czerwone wino (ocena: ****). Drugie miejsce, z niewiele niższą sumą punktów zajął Günzer Családi Birtok Portugieser Szüret 2018. Tu również mamy do czynienia z ciemnorubinową barwą, w nosie zaś znajdziemy aromaty borówki, czarnej porzeczki, jeżyn oraz poziomki. Wyjątkowo soczyste, z całkiem przyzwoitą kwasowością, nutami jagód leśnych i poziomek, z gładką taniną i delikantną słodyczą na finiszu (ocena: ****). Obydwa wina dostępne są u producentów w cenie ok. 2000 HUF (26,5 PLN).

Günzer Portugieser Szüret 2018 – węgierska odpowiedz na Beaujolais. (fot. własna)

Muszę przyznać, że choć nie jestem fanem tej odmiany, to przekonałem się, że ma ona spory potencjał, jako baza lekkich, owocowych win czerwonych. Widać też jak wiele pracy włożono w poprawę jakości i marketing, dzięki czemu Villány znów o krok wyprzedza inne węgierskie regiony winiarskie. Zdano sobie sprawę ze zmian w trendach na światowym rynku, co zaowocowało powstaniem marki RedY oraz Villányi Franc, które powinny stać się motorem napędowym dla całego regionu. Pierwszy sukces już odnieśli – czerwień z Villány znów jest trendy.

Do Peczu podróżowałem i brałem sędziowałem w konkursie na zaproszenie organizatorów – wydawców czasopisma Pécsi Borozó.

Jagodics Pince – wina z podnóża Alp

W listopadzie ponownie dane mi było odwiedzić Kőszeg i wziąć udział w degustacji miejscowych win z okazji Dnia Miasta. W obszernej sali Zamku Jurisicsa swoje butelki wystawiło czterech producentów, z których najciekawsze zaprezentowało Jagodics Pince. Jest to małe, rodzinne przedsiębiorstwo, które zostało założone w 1998 roku. Wtedy to właśnie nasadzono pierwsze 2 ha winorośli w stanowisku Borsmonostori-dűlő, leżącym na północ od miasta, a położonym u podnóży Alp Węgierskich. Dziesięć lat później dołożono kolejne 2 ha, dzięki czemu dziś całość nasadzeń stanowi 4 ha. Większość upraw stanowią ciemne odmiany: kékfrankos, blauburger, cabernet sauvignon, ale znajdziemy tu także jasne szczepy: chardonnay, irsai olivér, sauvignon blanc oraz furmint. Za produkcję wino dpowiada Attila Jagodics, przedstawiciel drugiego pokolenia rodziny.

Attila Jagodics i jego wina (fot. własna)

Spróbowałem wszystkich win z portfolio producenta, na szczególne wyróżnienie zasługują 3 – czerwone. Potwierdza to tezę, że Kőszeg i jego okolice to idealne miejsce dla ciemnych odmian winorośli. Jagodics Kőszegi Kékfrankos 2017 charakteryzuje się jasnopurpurową barwą, w nosie mamy wyraźne aromaty dojrzałych wiśni,czereśni, oraz zdradzające wpływ beczki nuty wanilii i goździków, w ustach na pierwszym planie jest soczysta owocowość w postaci wiśni, czereśni, wsparta solidną kwasowością, z nutami goździków, kardamonu i gałki muszkatołowej, a także wanilii. Długie, jedwabiste, smaczne (ocena: ***/****).

Eleganckie, nowoczesne wina (fot. własna)

Jagodics Kőszegi Blauburger 2017 posiada ciemnopurpurową barwę, w nosie zaznaczają się nuty owoców leśnych, dżemu śliwkowego, ściółki leśnej, w ustach dominuje śliwka w czekoladzie, czarna porzeczka, znajdziemytu również średnią taninę i świeżą kwasowość. Przyjemne, dobrze zrobione, aczkolwiek proste wino (ocena: ***). Jagodics Kőszegi Cuvée 2017 to kupaż powstały z gron odmian cabernet sauvignon, kékfrankos oraz blauburger. Mamy tu ciemnopurpurową barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty owoców leśnych, ściółki oraz skóry, w ustach dominują owocowe nuty czarnej porzeczki oraz jeżyn, wsparte dobrą kwasowością i średnią taniną, na finiszu pojawia się także lekka pikantność. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale już dziś jest to solidne wino (ocena: ***/****).

Po raz kolejny wina przekonałem się, że wina z Kőszeg są jednym z ważniejszych powodów, by odwiedzić to skądinąd malownicze, znane z pięknych zabytków i bogatej historii miasto.

W degustacji brałem udział na koszt własny.

Árpád-hegyi Pince – wzrastająca gwiazda Tokaju

W centrum Szerencs, przy drodze prowadzącej do Miszkolca stoją dwie wysokie wieże, w kształcie skrzydeł. Stanowią one symboliczną bramę Pogórza Tokajskiego. To właśnie pobliske wzgórza, porośnięte winną latoroślą wyznaczająją południową granicę słynnego regionu winiarskiego. I choć Szerencs jest trzecią największą miejscowością regionu, to nigdy nie był tak mocno znany z winiarstwa, jak chociażby sąsiednie Mád czy Tállya. W ostatnim stuleciu miasto miało raczej przemysłowy charakter, wyznaczany przez jedną z największych na Węgrzech cukrowni, oraz powstałą obok niej fabrykę czekolady.

Kiedyś dom publiczny, dziś winiarnia… (fot. własna)

 

Niestety, historia słodkiego przemysłu ma gorzkie zakończenie (cukrownie zamknięto w 2007 roku), acz pewną pozytywną zmianą jest pojawienie się małych, lokalnych przedsiębiorstw, w tym lokalnych winiarni. Jedną z nich jest Árpád-hegyi Pince, założona przez Istvána Varkolyego w 1999 roku. Mało znany poza lokalnym światem winiarskim, István jest poważany jako jeden z demiurgów nowoczesnej uprawy winorośli w regionie. To on prowadził z ramienia państwowego kombinatu nowe nasadzenia w sporej części stanowisk w regionie, w tym tak słynnych jak chociażby Király czy Betsek, a w okresie transformacji ustrojowej sam nabył kilka dobrze położonych działek. Dziś pracę we własnym przedsiębiorstwie łączy z pozycją głównego winogrodnika w winiarni Gróf Degenfeld. Za powstawanie win od 2010 roku odpowiada jego syn – Ádám, którego mieliśmy przyjemność spotkać podczas naszej wizyty.

Przepastne piwnice pełne wina. (fot. własna)

 

Ten dwudziestosześciolatek dysponuje większym doświadczeniem, niż wielu starszych winiarzy z regionu. Od najmłodszych lat towarzyszył ojcu podczas prac w rodzinnym gospodarstwie, swoje pierwsze aszú stworzył zaraz po zdaniu matury w 2010 roku, po czym w Nowej Zelandii odbył praktyki winiarskie, a później ukończył enologię na Uniwersytecie Corvinusa w Budapeszcie. W 2017 roku został wyróżniony nagrodą im. Tibora Gála przyznawaną rokrocznie młodym, utalentowanym winiarzom. Nas przyjął w siedzibie winiarni, która służyła niegdyś jako dom publiczny pod nazwą Árpád Mulató, stąd też wzięła się nazwa przedsiębiorstwa. Naszą wizytę zaczęliśmy od zwiedzenia rozległych piwnic, w których dojrzewa tutejsze wino, po czym przystąpiliśmy do degustacji w obszernej sali na parterze budynku.

Sprawca całego zamieszania – Ádám Varkoly (fot. własna)

 

Pierwsze z nich – Árpád-hegy Kabar 2017 pochodzi z gron zebranych w winnicy Betsek. W nosie wyczuwalne są aromaty brzoskwini, polnych ziół i kwiatów oraz wanili, w ustach zaś zaznaczają się soczyste nuty owocowe: jabłka, brzoskwinii, sporo tu kwasowości, jest też słona nuta mineralna, całość natomiast podkreślona jest 5 g/l cukru resztkowego. Młode, nie dokońca ułożone, ale przyjemne wino ze sporym potencjałem dojrzewania (ocena: ****). Árpád-hegy Zafír Furmint 2017 powstało z gron zebranych ze stanowiska Zafír w północno-zachodniej części miejscowości Tarcal. Mamy tu aromaty brzoskwini, polnych ziół oraz mokrych skał, w ustach zaś dominują słodkie nuty brzoskwini i moreli, wydatnie podkreślone 7 g/l cukru resztkowego, jest też solidna dawka kwasowości, mineralność oraz delikatna goryczka na finiszu. Ciekawe, aczkolwiek sprawiło na mnie mniejsze wrażenie niż jego poprzednik (ocena: ***/****).

Wytrawny kabar. (fot. własna)

 

Następne wino – Árpád-hegy Király Furmint 2017 to jeszcze zamknięty w sobie młodzieniaszek, na którego będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. W nosie wyczuwalna mokra skała, dym, polne zioła, kremowość i wanilia, w ustach zaś dominuje potężna, cytrusowa kwasowość, jest też słona mineralność, pojawiają się także nuty owocowe: gruszki i brzoskwini, sporo tu ciała, pojawia się lekka pikantność, na finiszu zaś spotkamy nuty zielonego jabłka. Widać w nim spory potencjał, ale potrzeba kilku lat, by zobaczyć go w pełni formy (ocena: ****). Dowodem na to, że warto poczekać, jest Árpád-hegy Király Furmint 2015 – tu w nosie na pierwszym planie są czyste aromaty owocowe: brzoskwini, moreli i gruszki, dalej wyczuwalna jest mokra skała, wanilia oraz lekka nuta kremowa. W ustach również jest sporo soczystego owocu pod postacią brzoskwini i moreli, sporo tu ciała, jest kremowa tekstura i solidna, trzymająca wszystko w ryzach kwasowość, z lekką dawką słonej mineralności, zaokrąglone niewielką (4 g/l) ilością cukru resztkowego. Świetny balans i harmonia, po prostu wielkie wino z wielkiego stanowiska (ocena: ****/*****). Wytrawną serię zamknął Árpád-hegy Sárgamuskotály 2017, typowy muszkat z dominującymi aromatami róży, polnych kwiatów i ziół, o średniej kwasowości i delikatnie zaznaczej nucie grapefruita (ocena: ***/****).

Furmint ze stanowiska Király. (fot. własna)

 

Pierwsze spośród słodkich – Árpád-hegy Késői Szüretelésű Kövérszőlő 2017 to wino z późnych zbiorów. W nosie wyraźnie wyczuwalne są aromaty moreli, brzoskwini, miodu gryczanego, wędzonej śliwki oraz botrytisu, w ustach na początku pojawia się delikatna nuta lotnej kwasowości, zaraz po niej ujawniają nuty owocowe: moreli, mirabelek i gruszki, dalej miód i karmel, mamy tu też potężną słodycz (130 g/l cukru resztkowego) oraz sporą kwasowość sprawiającą, że wino jest dość dobrze zbalansowane. Przyjemne, gdyby nie ta lekko odpychająca nuta octowa na początku (ocena: ***/****). Następnie podano nam dwa rodzaje Árpád-hegy Édes Szamorodni 2013. Pierwsze z nich dojrzewało pod florem, przez co wyczuwalna jest tu oksydacja, nuty suszonych owoców, orzechów, karmelu i botrytisu przy solidnej dawce słodyczy (110 g/l cukru resztkowego) i świeżej kwasowości (ocena: ****). Drugie zaś dojrzewało w pełnej beczce, więcej w nim nut owocowych: pigwy, moreli, brzoskwini, a także miodu, propolisu i karmelu, słodycz jest zdecydowowanie bardziej wyraźna (170 g/l), aczkolwiek dobrze zbalansowana przez ostrą jak brzytwa kwasowość (ocena: ****/*****).

Niezwykle skoncentrowane, poważne szamorodni. (fot. własna)

 

Na sam koniec zostały najlepsze rzeczy. Jako pierwsze do kieliszka trafiło Árpád-hegy 6 puttonyos Tokaji Aszú 1997. Wiek widać już po bursztynowej barwie, w nosie zaś oprócz typowych dla dojrzałych tokajów nut karmelu, wosku, miodu i orzechów, pojawia się także trochę aromatów moreli i brzoskwinii. W ustach mamy równowagę między świetnie zintegrowaną, acz solidną dawką słodyczy (200 g/l), a świeża, cytrusową kwasowością,  dalej zaznaczają się miód, morele, pigwa, jest tu sporo ciała, wino jest wielowarstwowe, bogate, z długim finiszem. Po prostu rewelacja (ocena: ****/*****). Jako drugie i ostatnie wino tego wieczoru podano Árpád-hegy Aszúeszencia Zafír Hárslevelű 2002. Nieco jasniejsze od poprzednika, z wyraźniejszymi aromatami kandyzowanych i świeżych owoców: moreli, brzoskwini, mirabelek oraz miodu i wosku, w ustach spora koncentracja, znów idealny balans między potężną słodyczą (240 g/l cukru resztkowego), a rześką, cytrusową kwasowością (aż 12 g/l!), z nutami miodu, moreli, mirabelek, delikatnie zaznaczoną orzechowością, propolisem i kandyzowaną skórką pomarańczy. Wspaniałe, wielkie wino, które spokojnie przetrwa kilka kolejnych dekad (ocena: ****/*****).

Tutejsze aszú są po prostu wspaniałe. (fot. własna)

 

Młodość w natarciu – możnaby tak rzec, patrząc na pracę Ádáma. Jest jednym z przedstawicieli pierwszego pokolenia winiarzy, którzy wychowali się już po transformacji ustrojowej, podpatrujących doświadczenia swoich rodziców i probierających nauki za granicą, wnosząc w stare progi winiarni powiew świeżości. I choć tworzy on swoje wina w zgodzie z miejscową tradycją, poszanowując tutejsze terroir, to są one na wskroś nowoczesne, odpowiadające duchowi tych czasów. Kwestią czasu jest, kiedy zyskają sławę nie tylko w kraju, ale także za granicą. Niektórzy z zagranicznych znawców już okrzyknęli Ádáma nowym Szepsym. Talent z pewnością ma, a czy go wykorzysta – o tym przekonamy się w najbliższym czasie. Z całą pewnością nie raz jeszcze o nim usłyszymy.

Wina Árpád-hegyi Pince degustowałem na zaproszenie Ádáma Varkolyego.