Dwa rieslingi z Winnicy Adoria – raz na wozie, raz pod wozem

Wiem, że tytuł tego wpisu jest dość przewrotny, ale doskonale oddaje moje wrażenia po degustacji dwóch rieslingów z Winnicy Adoria. Cóż mnie tak zaskoczyło? Jak potrafią się różnić dwa wina z tej samej odmiany, z tego samego miejsca, natomiast z dwóch, kompletnie różnych roczników. Nie jest to jednak nic dziwnego – nie ma na miejsca świecie, w którym pogoda nie grałaby kluczowej roli przy produkcji wina. Przyjrzyjmy się zatem tym, którzy za nimi stoją. Winnica Agoria to średniej wielkości (jak na polskie warunki – 3 ha, plus kilka kolejnych od zaprzyjaźnionych winogrodników) przedsiębiorstwo winiarskie z Zachowic w Dolnośląskiem zostało założone w 2001 przez pochodzącego z Kaliforni Mike’a Whitneya. Winnice porastają wyłącznie krzewy vitis vinifera: chardonnay, pinot noir i riesling, choć w ofercie można znaleźć także bacchusa i dornfeldera. Producent chwali się nowoczesną technologią i współpracą z zagranicznymi konsultantami, zdjęcia upraw i budynku winiarni robią spore wrażenie. Próbowane przeze mnie rieslingi fermentowały i dojrzewały w stalowych tankach, po czym trafiły do butelek. W roku 2018 powstało wino wytrawne, zaś 2019 przyniósł bardziej dojrzałe grona i co za tym idzie – wina z późnego zbioru. Obydwa zostały wyróżnione srebrnym medalem konkursu PAR Wine Award.

Dobrze zrobiony, owocowy riesling. (fot. własna)

Adoria Riesling 2018 dość dobrze oddaje charakter odmiany z której powstało. Mamy tu bladozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są klasyczne aromaty spod znaku jabłka, brzoskwini, limonki i cytryny. W ustach wytrawne, o potężnej kwasowości, z wyraźnymi nutami owocowymi: zielonego jabłka, cytryny, limonki, winogron, brzoskwini, w tle zaś zaznacza swą obecność lekka ziołowość. Finisz średniodługi, z dominantą jabłkową. Nie jest może jakoś szczególnie złożone i głębokie, ale zdecydowanie odświeża – z przyjemnością sączyłbym go na terasie w ciepły, letni dzień. Ocena: *** (85/100 pkt). Cena: 60 PLN.

Późne zbiory bez połysku. (fot. własna)

W degustacji w ciemno nie zgadłbym, że drugie z win, czyli półwytrwany Adoria Riesling Późny Zbiór 2019 powstało właśnie z tej odmiany. Posiada on bladosłomkową barwę. W nosie jest delikatny problem z czystością, pojawia się lekka redukcja, która przykrywa nieco aromaty owocowe: cytrynę, limonkę, mango, ananasa, a także lekką ziołowość. W ustach mamy sporo słodyczy, którą kontruje wysoka kwasowość. Wino jest lekko zbudowane, na podniebieniu wyczujemy nuty cytryny, limonki, grapefruita, ananasa, mango, papai, a także polnych ziół i przypraw korzennych. Finisz średniodługi, z cytrusowym posmakiem. Szkoda tego nieczystego nosa, bo przykrywa on owocowy charakter rieslinga, tak ceniony na całym świecie. Ocena: ** (82/100 pkt). Cena: 60 PLN.

Podsumowując – to było bardzo ciekawe porównanie dwóch zupełnie różnych roczników z tej samej odmiany i tego samego miejsca. Rocznik 2018 udał się całkiem dobrze, zaś 2019 nieco słabiej. Nie jest to zresztą nic dziwnego – każdy, stosunkowo młody producent ma wahania poziomu, co więcej – zdarza się to najlepszym. Wierzę jednak, że dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości będą w stanie osiągnąć sukces komercyjny, czego z całego serca im życzę.

Źródło win: otrzymane do degustacji od producenta

Podobne wpisy