Polska w kieliszku – Winnica Płochockich Sudomir Rubin XIII

Kiedy rok temu otwierałem przesyłkę od Faktorii Win najbardziej ucieszyła mnie ta butelka. Dlaczego? Odpowiedź jest dość oczywista – wtedy jeszcze nie znałem i nie spróbowałem polskiego wina. W międzyczasie mijały miesiące, a ja nie potrafiłem znaleźć odpowiedniej okazji, by je otworzyć. Wczorajszy, nieco chłodniejszy wieczór i mecz Polska – Rumunia wydał się odpowiednim momentem, by po Sudomira sięgnąć. Jest to wino przygotowane specjalnie dla Faktorii Win w liczbie 4000 sztuk. Czy okazało się strzałem w dziesiątkę? Tego nie wiem, po dziś dzień można ów butelkę znaleźć na stronie Faktorii.

Przyzwoite polskie wino, choć trochę za drogie. (fot. własna)

 

Sudomir Rubin XIII (2013) to kupaż hybryd Marechal Foch, Rondo oraz Regenta. Posiada ciemnopurpurową barwę, w nosie wyczuwalne są jeżyny, dżem z borówek oraz kawa. W ustach również dominują owe nuty owocowe – jeżyny, borówki, ale pojawia się także czarna porzeczka. Taniny są starannie wyważone, kwasowość nie jest zbyt wyraźna, aczkolwiek wystarczająca. Wino jest średniozbudowane, alkohol dobrze zintegrowany, na finiszu pojawia się lekka pikantność. Całość przyzwoita, choć nie jestem przekonany, że warta swojej ceny (59 PLN). Ocena: ***. Widać doświadczenie i rękę rodziny Płochockich – z czystym sumieniem mógłbym polecić to wino każdemu, choć cena mogłaby być nieco bardziej przystępna.

 

Źródło wina: przesłane do degustacji przez Faktorię Win.

Frittmann Ezerjó 2016 – Kunság nie taki jak lubimy…

Kunság to nieszczególnie u nas znany region winiarski. Nie tylko zresztą u nas, sami Węgrzy wiedzą o nim mało – ogólnie panuje przekonanie, że powstają tu tanie, lekkie wina, o niezbyt wielkiej kwasowości, niespecjalnie wyróżniające się wysoką jakością. Z tym mitem mierzyłem się już tutaj, udowadniając, że można tu dostać zarówno solidne wina białe, jak i czerwone. Niedawno zaś sięgnąłem po wino z winnicy Frittmann – jednego z największych producentów w regionie (60 ha własnych nasadzeń, skup dalszych winogron z kolejnych 70 ha), produkujący 700000 butelek rocznie. Gospodarująca od pokoleń na tym terenie rodzina ma siedzibę w Solvadtkert, od 1987 roku produkują wina pod własnym nazwiskiem. Ciężka płaca opłaciła się – w 2007 roku János Frittmann został uhonorowany tytułem Winarza Roku. Ja zaś korzystając z wysokich temperatur sięgnąłem po ich lekkie, białe wino.

Elegancka oprawa, ale przecież liczy się to, co w butelce. (fot. własna)

 

Frittmann Ezerjó 2016 to wino powstałe całkowicie w technologii reduktywnej, fermentując i dojrzewając w stalowych tankach. Posiada ono jasnozłotą barwę, po otwarciu przez jakiś czas widoczne były niewielkie bąbelki – dowód na niewielkie (naturalne) nasycenie CO2. W nosie wita nas miętą, nutami polnych kwiatów i ziół oraz winogron. W ustach na pierwszym planie pojawia się nieco owocu – agrest, cytrusy, limonka, a także mięta. Jest też lekka, aczkolwiek niezbyt wyraźna kwasowość, pestkowa goryczka, na finiszu delikatnie zaznacza się nuta owoców egzotycznych, melona. Niestety to wszystko jest krótkie i proste, wręcz jakby rozwodnione. Na lato może i się nada (zwłaszcza do szprycerów), ale ja niestety nie jestem do niego przekonany. Ocena: **. Cena: 1250 HUF (17 PLN). W tej cenie można dostać dużo ciekawsze wina, chociażby z tego szczepu.

 

Źródło wina: zakup własny.

Balthasar Ress Rheingau Riesling Feinherb 2014 – niemiecka prostota w pełnej krasie

W 1870 roku Balthasar Ress, członek szanowanego rodu rzeźników z Hattenheim postanowił rozwinąć rodzinny interes zakładając gospodę Gasthof Ress. By zaspokoić potrzeby zatrzymujących się tam gości, rozpoczęto również produkcję wina, o prostej, aczkolwiek świetnej marketingowo nazwie Von Unserm. Do śmierci Balthasara produkcja wina stanowiła dodatek do innej działalności gospodarczej, dopiero jego syn Carl zakupił piwnice oraz kolejne wspaniałe stanowiska. W 1947 roku winnice zajmowały niecałe 3 ha, pod koniec tegoż dziesięciolecia nabyto kolejne nasadzenia, w tym znajdujące się w stanowisku Hattenheimer Engelmannsberg. Kolejne zakupy miały miejsce w latach 50, 60 oraz 70, kiedy nabyto m. in. winnice w Hattenheimer Nussbrunnen oraz Geisenheimer Kläuserweg. Dziś rodzinnym interesem zarządza Christian Ress, który do swej dyspozycji ma 48 ha położonych w jednych z najlepszych stanowisk w Rheingau. Zdecydowaną większość upraw stanowi Riesling (90% nasadzeń), oprócz niego w winnicach rośnie również Pinot Noir.

Niemiecka klasyka… (fot. własna)

 

Balthasar Ress Rheingau Riesling Feinherb 2014 to idealny przykład, jak pomimo wymagających warunków klimatycznych może powstać bardzo przyzwoite wino. Chłodne i deszczowe lato spowodowało wolniejszy rozwój gron, a opady pod koniec września przyczyniły się do przyspieszenia zbiorów, przez co część winogron nie osiągnęła pełnego stopnia dojrzałości. Pomimo owych trudności udało się zebrać więcej surowca, aniżeli w poprzednich latach. Mamy tu więc wino o bladozłotej barwie, w nosie wyczuwalna jest nuta mokrego łupka, petrol, oraz mięta. W ustach dominuje wyraźna, cytrusowa kwasowość, którą doskonale łagodzi wyraźny cukier resztkowy, jest też słona mineralność oraz petrol. Nie ma co tu się doszukiwać wielkiej głębi, trochę brakuje ciała, lecz pomimo to sprawia sporo przyjemności, zwłaszcza w ciepłe, letnie wieczory i doskonale oddaje charakter szczepu. Ocena: ***. Cena: 3750 HUF (51 PLN).

Źródło wina: zakup własny.