Vylyan Villányi Cabernet Franc 2015 – niesztampowy franek z Villány

Czy moda na dane wino sprawia, że chętniej po nie sięgacie? Villányi Franc, czyli „franek z Villány” stał się ostatnio przedmiotem potężnego hype-u, a jeden z winopisarzy nawet stwierdził, że w końcu znalazł on swój prawdziwy dom, i jest nim ten maleńki region na południowych rubieżach państwa Madziarów. Nie mi oceniać tak daleko idącą tezę, aczkolwiek wypada mi stwierdzić, że ta stara jak świat francuska odmiana czuje się w Villány zupełnie dobrze, i daje naprawdę piękne, eleganckie wina, zupełnie inne, od przesyconych taninami i potężnym ciałem merlotów z tych samych parceli. Mnie tym razem zauroczyła tania, marketowa butelka od Vylyan Pincészet, jednego z największych (120 ha) producentów regionu. Założone w 1988 roku gospodarstwo należy do rodziny Debreczeni, za styl win od kilku lat odpowiada István Ipacs Szabó. Uprawia się tu głównie ciemne odmiany (cabernet franc, cabernet sauvignon, csókaszőlő, kadarka, kékfrankos, merlot, pinot noir, portugieser, syrah), które uzupełniają  chardonnay, olaszrizling i riesling. Właściciele winnicy, oprócz produkcji win odgrywają poważną rolę w integrowaniu miejscowej społeczności, m.in. poprzez organizację festiwalu kulturalnego Ördögkatlan.

Świetna, marketowa selekcja! (fot. własna)

Vylyan Villányi Cabernet Franc 2015 to podstawowe wino wykonane na zamówienie sieci supermarketów Aldi. Posiada ono ciemnopurpurową, głęboką barwę. W nosie na pierwszym planie zaznaczają się nuty jeżyn, czarnej porzeczki, borówki i czereśni, dalej pojawia się mięta i fiołki, a na końcu ciemna czekolada, tytoń i kawa. W ustach soczyste, owocowe (jeżyna, porzeczka, aronia), z wyraźnym, ale eleganckim dotykiem beczki, więc jest i tytoń, i wanilia, ale w ilościach dość nieznacznych i dobrej jakości. Alkohol (13,4%) jest nieźle zintegrowany, a kwasowość dość żwawa, w ilości absolutnie wystarczającej. Na finiszu pojawia się delikatna, pieprzna pikantność, nadająca winu lekkiego pazura. Nie jest to jednak żaden gigant, a dobrze zrobione, codzienne wino za niewielkie pieniądze. Ocena: ***/****. Cena: 1399 HUF (18 PLN).

Źródło wina: zakup własny w supermarkecie sieci Aldi

Konyári Kékfrankos 2015 – supermarketowy strzał w dziesiątkę

Kontynuuję moją winiarską podróż po wybrzeżu Balatonu. Jest to co prawda podróż wirtualna, ale wina, po które sięgam są jak najbardziej realne. Tym razem ruszam się tylko o krok od producenta z poprzedniego wpisu (Ikon Pincészet), do pobliskiego Konyári Pincészet. Obydwie winiarnie łączy przede wszystkim osoba Jánosa Konyáriego – założyciela, i (do śmierci w 2017 roku) głównego enologa. Jednakże o ile Ikon Pincészet jest lokalną kooperatywą, tak Konyári Pincészet stanowi rodzinny biznes, zarządzany obecnie przez syna Jánosa – Dániela. Miałem już przyjemność kosztować tutejszych win, tym razem z okazji Roku Kékfrankosa sięgnąłem po butelkę z tej odmiany.

Piękna szata kryje równie piękne wnętrze… (fot. własna)

 

Konyári Kékfrankos 2015 powstał z gron pochodzących ze stanowiska Kishegy w Balatonlelle i dojrzewał przez 7 miesięcy w dużych dębowych beczkach. Charakteryzuje je granatowa barwa, pachnie aromatami fiołków, jeżyn, dojrzałych wiśni i czereśni. W ustach sporo dojrzałego owocu (wiśni, czereśni, czarnych porzeczek), świeża, żwawa kwasowość, wyraźna, elegancka tanina, słona mineralność, pieprz oraz lekkie nuty ziemiste. Potrzebuje chwili czasu by się otworzyć, po około godzinie w dekanterze pokazuje pełnie aromatów. Ocena: ***/****. Cena: 1499 HUF (20 PLN). Kolejny supermarketowy strzał w dziesiątkę.

Źródło wina: zakup własny w węgierskim supermarkecie sieci Aldi.