Dwa kraje, jedna odmiana – degustacja Furmint Forum w Koszycach

Jeśli można powiedzieć, że jakakolwiek środkowoeuropejska odmiana ma potencjał, by stać się gwiazdą winiarskiego świata, to z pewnością jest nią furmint. Nie olaszrizling, nie kékfrankos, nie teran, ani też nie kadarka. To furmint jest dziś jednym z najciekawszych, najbardziej docenianych szczepów winogron, którego nasadzenia znajdziemy w każdym kraju Kotliny Panońskiej, dający całą paletę win, od prostych wytrawnych, po niesamowicie złożone, wielowarstwowe słodkie tokaje aszú. W zeszłym roku w słowackich Koszycach zrodziła się inicjatywa, by zorganizować degustację porównawczą furmintów z całej Europy Środkowej, która przyęła nazwę Furmint Forum. Do tej pory udało się sprowadzić producentów z Węgier i Słowacji, w kolejce czekają wytwórcy m.in. z Austrii, Słowenii czy też Serbii. W tym roku impreza przerosła progi pierwotnej siedziby (winebar Villa Cassa) i została przeniesiona do budynku dawnego ratusza, urokliwie położonego na głównym placu miasta.

Impreza miała miejsce w dawnej siedzibie ratusza. (fot. własna)

 

Z racji braku znajomości producentów zacząłem degustację od producentów ze słowackiej części Tokaju. Udało mi się znaleźć kilka ciekawych win, które zasługują na uwagę. Bardzo dobrze zapowiada się stosunkowo nowy projekt winiarski, tj. winiarnia Chateau Grand Bari, na czele z jej utalentowanym winiarzem Michalem Bartákiem. Posiada ona 60 ha winnic we wsi Veľká Bara, rosnących na jednych z najwyższej położonych stoków Pogórza Tokajskiego. Uprawia się tu trzy główne tokajskie szczepy: furminta, hárslevelű (znany tu jako lipovina) oraz sárgamuskotály (muškát žltý). Bardzo mi się spodobał ich Vulkano Furmint 2016, bardzo surowy, z dominującą, słoną mineralnością, cytrusową kwasowością oraz lekką nutą dymną. Bardzo udane wino (ocena: ****), w dobrej cenie (10,20 EUR, 43 PLN). Drugim ciekawym winem jest Quercus Furmint 2016 – tutaj wyraźnie zaznaczone są nuty dębu, wanilia, ale także brzoskwinia oraz świetna kwasowość, umiejętnie zbalansowana cukrem resztkowym. Potrzebuje więcej czasu, ale i tak już teraz sprawia sporo przyjemności (ocena: ***/****).

Michal Barták i wina Chateau Grand Bari. (fot. własna)

 

Zdecydowanie interesujące wina pochodzą z winnicy Matúša Vdovjaka. Ten eksperymentator z wioski  Veľká Tŕňa pojawił się na imprezie dostłownie na chwilę, po czym pojechał do winnicy prowadzić degustacje. Najbardziej zapadły mi w pamięci jego: Vdovjak Ram Pas Furmint 2016, czyli wino w stylu pét nat (są to wina naturalne, w których koniec fermentacji zachodzi w butelce), o mętnej barwie, nutach gruszki i zielonego jabłka oraz żwawej, świeżej kwasowości (ocena: ***), a także Vdovjak Furmint Amfora 2015, wyraźnie oksydowany, o nutach cytryny, pomarańczy, karmelu oraz propolisu, a to wszystko przy sporym ciele i żywej kwasowości (ocena ***/****). Oprócz Vdovjaka ciekawe wina z amfory w Čerhovie tworzy Marián Takáč. Jego Vinárstvo U koňa Furmint Amfora 2015 to mocno taniczne wino pomarańczowe, w którym dominują nuty suszonej śliwki, dojrzałych gruszek i propolisu, a wszystko to podparte dobrą kwasowością i delikatną goryczką (ocena: ***/****).

Słowaccy naturaliści z Matúšem Vdovjakiem na czele. (fot. Zoltán Kardos)

 

Ciekawe są także wina z winnicy Chateau Vécsey ze Stredy nad Bodrogom. W stylu chyba najbardziej podobne do win zza południowej granicy, gdyż właściciele współpracują z enologami z Węgier. Na 25 ha uprawia się tradycyjne tokajskie odmiany.  Chateau Vécsey Furmint Lada 2012 to kwintesencja terroir, mamy tu słoną mineralność, świetną kwasowość, wyczuwalne są także dojrzałe brzoskwinie i gruszki, a również nuty dymne (ocena: ***). Chateau Vécsey Provokácia Cuvée 2012 to słodki kupaż furminta, hárslevelű oraz sárgamuskotály. Posiada on nuty dojrzałych moreli oraz brzoskwinii, a także kandyzowanych owoców i miodu, przy dobrze zachowanym balansie między świeżą kwasowością i wyraźnym cukrem resztkowym (ocena: ***).

Świetne wina z Chateau Vécsey. (fot. Zoltán Kardos)

 

Z węgierskich producentów najbardziej spodobały mi się wina Gézy Lenkeya – w szczególności dojrzały, mineralny, lekko oksydowany, ale jednocześnie niesamowicie żywotny Lenkey Úrágya Furmint 2006 (ocena: ****/*****). Klasą samą dla siebie był również niesamowicie Király Furmint 2016 z winiarni Erzsébet Pince – pełen nut owocowych (brzoskwinii, gruszki), o wyraźnej kwasowości i słonej wręcz mineralności (ocena: ****/*****). Bardzo dobrze zaprezentowały się też wina Árpád-hegy Pince pochodzące spod ręki młodego, utalentowanego enologa Ádáma Varkoly. Árpád-hegy Mád Veresek Furmint 2015 charakteryzuje się nutami brzoskwinii i zielonego jabłka, o wyraźnej, cytrusowej kwasowości, słonej mineralności, sporo tu ciała, wyraźnie zaznacza się także nuta beczkowa w postaci nut wanilii (ocena: ****). Árpád-hegy Tokaji Szamorodni 2013 natomiast obezwładnia owocowością – mamy tu nuty moreli, brzoskwinii, pigwy, wszystko przy obezwładniającej słodyczy (170 g/l cukru resztkowego!) oraz wyraźnej kwasowości. Krągłe, pełne, wręcz oleiste, z wielkim potencjałem (ocena: ****/*****).

Géza Lenkey – wielki człowiek z Mád. (fot. Zoltán Kardos)

 

Moje ogólne wrażenia z imprezy są bardzo pozytywne – duży plus należy się za miejsce – spora sala w dawnym ratuszu miejskim bez problemu pomieściła ponad 30 winiarzy, jedyne zastrzeżenia miałbym co do oświetlenia – mogło być jaśniejsze. Rozsądnie zaplanowana i wpuszczona liczba gości pozwoliła na to, by każdy odwiedzający Furmint Forum miał możliwość skosztowania każdego z win bez stania w kilkominutowej kolejce. Cieszy także selekcja winiarzy – choć nie pojawiły się „najgorętsze” nazwiska na rynku, to można było znaleźć wina wybitne (jak m.in. od Lenkeya). Jednocześnie należy stwierdzić, że słowacka część Tokaju jest co najmniej o dwadzieścia lat za częścią węgierską, przynajmniej jeśli chodzi o jakość i styl win – sporo z nich było kompletnie utlenionych, wręcz niepijalnych, co pokazuje, że jeszcze dużo pracy przed tutejszymi producentami. To co było dobre przed dwudziestu laty, niekoniecznie musi być dobre dziś. Są już pierwsze jaskółki zmian, ale z nimi musi się zmienić cały rynek, inaczej nie odniosą one sukcesu na światowym rynku. Pośród Węgrów tego problemu nie dostrzegłem, widać, że zmiana stylu dokonała się niemalże bezboleśnie, wina są nowoczesne, owocowe, beczki używa się umiejętnie, a zmiany w prawie dostosowuje się do najnowszych trendów (czas starzenia, liczba puttonów, itp.). Dzięki temu łatwiej im znaleźć rynek zbytu.

 

Do Koszyc podróżowałem na koszt własny, w imprezie brałem udział na zaproszenie organizatorów. Za udostępnienie części zdjęć dziękuję Zoltánowi Kardosowi.

Aszú królów – degustacja wertykalna win Barta z lat 2008-2013

Wznoszące się majestatycznie nad wschodnią częscią obniżenia Mád wzgórze Király jest chyba jednym z najbardziej niesamowitych miejsc w tokajskim regionie winiarskim. Pochodzące stąd wina trafiały na królewskie stoły już ponad siedemset lat temu, w późniejszych wiekach z jego wspaniałych terasów czerpały zacne węgierskie rody, by w połowie XX wieku zostać skazanym na zapomnienie przez komunistycznych aparatczyków, którzy nie widzieli potencjału w nie nadającym się pod uprawę mechaniczną stanowisku. Bez zbędnych ceregieli porzucono tutejsze winorośle, zaś w części stoku rozpoczęto wydobycie kaolinu. Teren został odkupiony przez rodziny Barta i Demeter, które odbudowały tutejsze terasy i obsadziły je winną latoroślą.

Terasowe zbocza winnicy Király. (fot. Kouji Miyahara)

 

Potencjał tego miejsca miałem już możliwość poznać latem, a także jesienią, podczas wizyty u wyżej wymienionych producentów. Ale czym innym jest spróbować podstawowej oferty degustacyjnej, a czym innym wziąć udział w degustacji wertykalnej aszú. I to jak spontanicznej! Jadąc w pociągu do Koszyc dostałem zaproszenie, by wcześniej wstąpić do winebaru Villa Cassa, w którym odbędzie się krótka degustacja w ciemno. Prowadził ją znany z portalu WineSofa Dániel Ercsey, któremu wina przekazał właściciel winnicy – Károly Barta.

Świetnie starzejący się wytrawny furmint. (fot. własna)

 

Na rozgrzanie kubków smakowych dostaliśmy Sekt Matyšak Methode Traditionelle 2011, kremowy, przyjemny musiak z solidną kwasowością, nutami skórki chlebowej, drożdzy oraz wyraźną mineralnością (ocena: ***) a także Barta Öreg Király Dűlő Mád Furmint 2011, o czystej nucie brzoskwiniowej, wibrującej, cytrusowej kwasowości oraz słonej mineralności, z długim finiszem, w którym mocno zaaznaczone był aromaty zielonego jabłka (ocena: ****). Najlepsze miało jednak jeszcze nadejść.

Lekko oksydowane, wyjątkowe 4-puttonowe aszú (fot. własna)

 

Nie do końca standarowy rząd win zaczęliśmy od Barta Öreg Király Dűlő Tokaji 4 puttonyos aszú 2008. Owo wino z względnie dobrego rocznika mocno odstawało od reszty aszú zarówno pod względem barwy (bursztynowa), jak również aromatów i smaku. Większa oksydacja, nuty suszonych owoców, orzechów, pieczone jabłko, w tle migocząca nuta pigwy, a to wszystko przy świetnie zintegrowanym cukrze resztkowym i kwasowości. Wydaje się być nieco staromodne, ale w dobrym, tego słowa znaczeniu (ocena: ****).

Nowy styl, jakość na najwyższym poziomie. (fot. własna)

 

Następnie w kieliszkach zawitały dwa wina z 2013 rocznika. Pierwsze z nich – Barta Öreg Király Dűlő Tokaji 6 puttonyos aszú atakuje zmysły nutami moreli i brzoskwinii, pigwy i miodu, kremowością, potężną wręcz słodyczą, aczkolwiek mniejszą (w porównaniu do innych win) kwasowością – trochę straciło wobec mojej pierwotnej noty, ale wciąż uważam, że jest to świetne aszú (ocena: ****/*****). Barta Öreg Király Dűlő Tokaji 6 puttonyos Aszú Válogatás natomiast jest bardziej przekonujące – potężny cukier resztkowy i solidna kwasowość tworzą harmonię, która tworzy doskonałe ramy wyraźnie zaznaczonych tu nut owocowych (morela, brzoskwinia, pigwa) oraz miodu, botrytisu, pyłku kwiatów. Nieco więcej tu również nut dębowych (ocena ****/*****).

Selekcja aszú – król królów. (fot. własna)

 

Pełnię szczęscia dało zaś Barta Öreg Király Dűlő Tokaji 6 puttonyos aszú 2010. Widać po nim ślady dojrzewania, które uwypukliły najpiękniejsze cechy tego wina. Mamy tu dojrzałe morele i brzoskwinie, karmel i miód, propolis oraz wosk, to wszystko dopełnia solidna dawka cukru resztkowego i ostra jak brzytwa kwasowość. Wielowymiarowe, nieskończenie długie, a przy tym wciąż niezwykle owocowe i świeże – po prostu coś wspaniałego (ocena: *****).

Najbardziej złożone, wielowarstwowe aszú. (fot. własna)

 

Na koniec w naszych kieliszkach pojawiło się Barta Öreg Király Dűlő Tokaji 6 puttonyos aszú 2008. Dobry rocznik, wino również nie zawiodło pokładanych w nim nadziei – jest oleiste, ekstraktywne, sporo tu miodu, botrytisu oraz moreli, dobrze zintegrowany cukier i żywa, świeża kwasowość. Ładnie ułożone, dojrzałe, dobrze zrobione aszú, aczkolwiek nieco mu brakuje do jego poprzednika (ocena: ****/*****).

Villa Cassa – jeden z najlepszych winebarów Koszyc. (fot. własna)

 

Wspaniale jest obserwować, jak bardzo potrafią różnić się kolejne roczniki wina z tego samego siedliska, jak wielki wpływ na nie ma pogoda, a także nieco zmieniona technologia produkcji, w szczególności win powstałych przed i po 2013 roku. Pokazuje również, jak pięknie potrafi dojrzewać wino, które taki potencjał posiada – sztuką zaś i talentem winiarza – jest go wydobyć!

 

Degustowałem na zaproszenie Petera Drotára (organizatora Furmint Forum) oraz Dániela Ercseya.

Tokaj évjáratkörkép – nowe tokajskie wina z 2016 roku w ofercie sieci Bortársaság

Jak co roku sieć Bortársaság organizuje przegląd debiutujących w ofercie, nowych roczników win z tokajskiego regionu winiarskiego. Udział w nim biorą również winiarze, dzięki czemu jest możliwość zamienić parę słów, podpytać o filozofię, metodę produkcji, a także – dowiedzieć się co sądzą o zakończonych już zbiorach gron z uznawanego za najlepszy od dekad rocznika 2017. Ja zaś po raz drugi wziąłem udział w tej cieszącej się niesłabnącą popularnością imprezie. Rocznik 2016 uznawany jest powszechnie w regionie za trudny. W wielu winnicach spore straty spowodował grad, winiarzom pracy nie ułatwiła także deszczowa jesień. Według opinii winiarzy był to raczej rok win z późnych zbiorów, ale na nie w wielu przypadkach trzeba jeszcze będzie poczekać.

Mistrz w dobrej formie. (fot. własna)

 

Siedmiu producentów zaprezentowało 26 win, 19 wytrawnych oraz 7 słodkich. Swoje wina wystawili: Balassa Bor, Bardon Borászat, Gizella Pince, Kikelet Pince, Sauska Pince, Szepsy Pince oraz Tokaj Montium. Jak zwykle największe wrażenie zrobiły wina wielkiego mistrza – Istvána Szepsyego. Podstawowy Szepsy Furmint 2016 pomimo młodego wieku pokazuje spory potencjał, charakteryzują go kremowość, brzoskwinie oraz świetna kwasowość (ocena: ***/****), Szepsy Szent Tamás 2016 ma w sobie więcej balansu, bardzo dobrą jakość owocu, wyraźne nuty brzoskwini i moreli, a także dobrze zarysowaną mineralność (ocena: ****), zaś najwspanialsze oblicze pokazał Szepsy Hasznos 2016. Jeden z jego wcześniejszych roczników mnie zachwycił, ten także pokazuje moc – czysty, surowy, potężnie mineralny, o ostrej jak brzytwa mineralności i nutach cytrusów. Po prostu arcydzieło (ocena: ****/*****). Szepsy 6 puttonyos Tokaji Aszú 2009 to również mistrzowskie wino – gęste, niesamowicie skoncentrowane, ze świetnym balansem cukru i kwasowości, a także obezwładniającymi nutami pigwy i moreli oraz propolisu (ocena: ****/*****).

Po prostu arcydzieło. (fot. własna)

 

Bardzo wysoki poziom prezentowały również wina tendemu Gizella Pince i Balassa Bor. Gizella Barát Hárslevelű 2016 próbowałem latem, od tego czasu okrzepło, zyskało nieco elegancji, sporo tu nut owocowów egzotycznych oraz moreli, w tle rządzi świetna kwasowość i delikatna nuta mineralna, wszystko to dobrze podkreślone cukrem resztkowym (ocena: ****). Pięknie prezentuje się również Gizella Szil-völgy 2016, mamy tu ziołowo-mineralny charakter, podbity jeszcze ostrą jak brzytwa cytrusową kwasowością (ocena: ****). Nowością jest zaś Gizella Szamorodni 2016 – jest to pierwszy rocznik tego wina, pół roku dojrzewania w beczce, potężna, odpowiadająca 6 puttonowemu aszú słodycz (160 g/l), którą świetnie równoważy 9 g/l kwasów. Sporo tu nut pigwy, moreli oraz brzoskwini, pomimo olbrzymiej koncentracji wino jest niesamowicie pijalne (ocena: ****).

Kolejne wielkie wino. (fot. własna)

 

Drugi z duetu – István Balassa również zaprezentował kilka ciekawostek. Świetnego, mineralno-dymnego Balassa Furminta Bomboly 2016 degustowałem kilka miesięcy temu, już wtedy zrobił na mnie spore wrażenie. Słona mineralność, potężna kwasowość, ale też nieco kremowości sprawia, że to wino z młodych nasadzeń sprawia bardzo dużą przyjemność (ocena: ****). Balassa Betsek Furmint 2016 kryje w sobie znacznie więcej nut owocowych – moreli, brzoskwinii oraz cytrusów, sporo ciała oraz wyraźną mineralność przy – co nie jest zaskoczeniem – świetnej kwasowości (ocena: ****). Niespodzianką jest natomiast jednosiedliskowe Balassa Szamorodni Betsek 2012. Sporo tu nut owoców egzotycznych, pigwy oraz moreli, wino jest oleiste, krągłe, o świetnej harmonii między sporym cukrem resztkowym (170 g/l), a żywą kwasowością (9 g/l). Powstało kilkaset butelek, pewnie znikną w kilka tygodni (ocena: ****).

István Balassa zaskoczył swoim szamorodnim. (fot. własna)

 

Bardzo pozytywne wrażenie zrobiły na mnie również dwa hárslevelű od Stephanie Berecz. Podstawowe Kikelet Birtok Hárslevelű 2016 obezwładnia żywą, świeżą, brzoskwiniową owocowością, sporym ciałem oraz mineralnością (ocena: ****), natomiast w Kikelet Lónyai Hárslevelű 2016 więcej jest nut kwiatowych, kwasowość jest nieco bardziej łagodna, a spośród nut owocowych dominuje zielone jabłko. Jest też wyraźna nuta dębu, która z czasem z pewnością doda mu szlachetności (ocena: ****). Udanym winem jest także Tokaj Aszú 6 puttonyos z Sauska Pince. Mamy tu pyłek kwiatów, morelę, z czasem pojawiają się nuty botrytisu i pigwy. Dalej mamy propolis oraz nuty miodowe, a całość charakteryzuje doskonały balans między sporym cukrem resztkowym a kwasowością (ocena: ****).

Świetne wina od Stephanie Berecz. (fot. własna)

 

Mógłbym pochwalić każdego producenta – słabych win praktycznie nie było, przeciętne też stanowiły mniejszość. Bardzo duża w tym rola selekcji pracowników Bortársaság, którzy wybierają dla swych klientów najlepsze butelki. A rocznik 2016, dziś jeszcze niedoceniany, z czasem zyska więcej zwolenników. Kilka ciepłych słów należy się także organizatorom – na imprezie nie było tłoczno, nie brakowało win, przekąsek, wody, czy chociażby tak trywialnych rzeczy, jak spluwaczki (co nie dla wszystkich organizatorów imprez jest tak oczywiste). Bez problemu była możliwość porozmawiać z każdym winiarzem, a także bez pośpiechu spróbować wszystkich wystawionych win. Miarą sukcesu jest również to, że bilety (w cenie 8500 HUF – 114 PLN) rozeszły się w przeciągu kilku dni, na długo przed samą imprezą. Pomimo nie najniższej ceny było warto, więc jeśli będzie taka możliwość – to wezmę udział w degustacji również za rok.

Publika dopisała. (fot. własna)

 

W imprezie wziąłem udział na koszt własny.